<poprzednie><następne>
Bardzo cieszyło mnie wyznanie chłopaka, w końcu wiedziałam, że z
uczuciami nie jestem sama. Odwzajemniłam pocałunek, kładąc rękę na jego
policzku. Teraz mogłam całować go bezkarnie, kiedy mi się podobało, żyć
nie umierać. Tę cudowną chwilę przerwał nam jeden z jego kolegów,
wołając go do środka.
-W takim razie chyba muszę uciekać – oznajmił, drapiąc się po karku.
-Cóż, w takim razie, wpadnij później – uśmiechnęłam się, gładząc go po policzku – oczywiście, jeśli nie masz innych planów.
-Wpadnę – uśmiechnął się i pocałował mnie w czubek głowy, po czym ponownie zniknął wewnątrz restauracji z kumplem.
Wsiadłam do samochodu i uśmiechnęłam się sama do siebie, na myśl o
wydarzeniach sprzed chwili. Odpaliłam silnik i pokierowałam się w stronę
domu. Droga minęła szybko, a uśmiech nie schodził mi z twarzy.
Wysiadłam z pojazdu i poszłam do klatki schodowej, a następnie do
swojego mieszkania. Zdjęłam buty i kurtkę, po czym wzięłam laptopa i
rozsiadłam się wygodnie w fotelu, z nim na kolanach.
Dochodziła dziewiętnasta, było więc jeszcze wcześnie. Po kilku minutach
siedzenia w ciszy, którą przerywały uderzenia o klawisze co jakiś czas,
postanowiłam włączyć radio, ponieważ była ona nieznośna. Sprawdziłam
wszystkie maile i zajrzałam na każdy portal społecznościowy, aby
finalnie skończyć oglądając serial.
Obejrzałam dwa odcinki i chciałam iść zrobić sobie herbatę, jednak
przeszkodził mi dzwonek do drzwi. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że w
odwiedziny miał wpaść Scott. Poprawiłam włosy i zmieniłam kierunek
swoim krokom. Zatrzymałam się przed drzwiami i otworzyłam je.
Uśmiechnęłam się na widok chłopaka, który przed nimi stał.
Scott?