W ciągu ostatniego tygodnia, żadne z nas nie miało czasu.
Spotykaliśmy się jedynie, kiedy miałam przerwy w zdjęciach, a Scott nic w
tym czasie nie robił. W końcu nastał piątkowy wieczór. Wróciłam do domu
późnym popołudniem. Byłam już trochę zmęczona, ale wiedziałam, że
prysznic i jakaś przekąska dobrze mi zrobią. Średnio podobała mi się
wizja spędzania kolejnego wieczoru sama, tym bardziej, że był piątek.
Niewiele się zastanawiając postanowiłam pojechać do Scotta, nie miałam
pewności, że go tam zastanę, ale warto było spróbować. Wyszłam z
kamienicy i zaczęłam rozglądać się za samochodem, w końcu go zauważyłam i
ruszyłam w jego kierunku. Wgramoliłam się do środka i odpaliłam silnik,
ruszając w stronę miejsca zamieszkania Scotta. Kilkanaście minut
później stanęłam przed drzwiami do mieszkania chłopaka. Zadzwoniłam
dzwonkiem, a już po chwili otworzyła je dziewczyna, którą już spotkałam w
restauracji.
-Cześć, Hailey! - zawołała, uśmiechając się w moją stronę.
-Hej – odparłam – zastałam Scotta?
-Oczywiście, jest – oznajmiła. - A o to nasza klatka z cyrkowymi małpami – mruknęła, wskazując ręką na grupkę chłopaków, rozwalonych po całym pomieszczeniu.
Scott zajmował miejsce przy pianinie, kiedy mnie zauważył podniósł głowę i uśmiechnął się do mnie szeroko, po chwili pokazując gestem ręki, abym do niego podeszła. Witając się z pozostałymi zgromadzonymi, zmierzałam w kierunku chłopaka. Usiadłam obok niego, na skrawku stołka, który stał przy pianinie i przytuliłam się do niego. Niemal od razu zostałam uraczona pocałunkiem w czoło, co tylko wywołało uśmiech na mojej twarzy.
-Co tu robisz? - spytał, opierając swoją głowię o moją.
-Jest piątek wieczór, nie chciałam siedzieć sama, poza tym niewiele czasu ostatnio razem spędzamy – oznajmiłam.
-Jesteś kochana – uśmiechnął się, przyciągając mnie do siebie bliżej, o ile było to jeszcze możliwe.
Czułam na sobie wciąż spojrzenia Sofii, widziałam, że przygląda nam się w wielką uwagą, nawet kiedy rozmawiała z Flynnem.
-Skoczę sobie po coś do picia, chcesz też? - spytałam.
-Poproszę – powiedział.
Ruszyłam w stronę kuchni, po chwili jednak nie byłam w niej sama, a obok mnie pojawił się, jak mniemam, Steven. Uśmiechnęłam się do niego, nalewając sok do szklanek.
-Nalejesz mi też, skarbie? - zapytał, uśmiechając się łobuzersko.
-Naleję, aczkolwiek obawiam się, że to przezwisko jest zarezerwowane dla kogoś innego – zaśmiałam się.
Scott?
-Cześć, Hailey! - zawołała, uśmiechając się w moją stronę.
-Hej – odparłam – zastałam Scotta?
-Oczywiście, jest – oznajmiła. - A o to nasza klatka z cyrkowymi małpami – mruknęła, wskazując ręką na grupkę chłopaków, rozwalonych po całym pomieszczeniu.
Scott zajmował miejsce przy pianinie, kiedy mnie zauważył podniósł głowę i uśmiechnął się do mnie szeroko, po chwili pokazując gestem ręki, abym do niego podeszła. Witając się z pozostałymi zgromadzonymi, zmierzałam w kierunku chłopaka. Usiadłam obok niego, na skrawku stołka, który stał przy pianinie i przytuliłam się do niego. Niemal od razu zostałam uraczona pocałunkiem w czoło, co tylko wywołało uśmiech na mojej twarzy.
-Co tu robisz? - spytał, opierając swoją głowię o moją.
-Jest piątek wieczór, nie chciałam siedzieć sama, poza tym niewiele czasu ostatnio razem spędzamy – oznajmiłam.
-Jesteś kochana – uśmiechnął się, przyciągając mnie do siebie bliżej, o ile było to jeszcze możliwe.
Czułam na sobie wciąż spojrzenia Sofii, widziałam, że przygląda nam się w wielką uwagą, nawet kiedy rozmawiała z Flynnem.
-Skoczę sobie po coś do picia, chcesz też? - spytałam.
-Poproszę – powiedział.
Ruszyłam w stronę kuchni, po chwili jednak nie byłam w niej sama, a obok mnie pojawił się, jak mniemam, Steven. Uśmiechnęłam się do niego, nalewając sok do szklanek.
-Nalejesz mi też, skarbie? - zapytał, uśmiechając się łobuzersko.
-Naleję, aczkolwiek obawiam się, że to przezwisko jest zarezerwowane dla kogoś innego – zaśmiałam się.
Scott?