poniedziałek, 8 lipca 2019

Od Xaviera cd Lashiti

Uśmiechnąłem się na jej słowa i przyciągnąłem ją bliżej siebie. Położyłem rękę na jej kręgosłup, a drugą położyłem na jej policzku. Spojrzałem jej prosto w oczy po czym złączyłem nasze usta. Całowałem ją jak nigdy wcześniej. Delikatnie, spokojnie i z czułością, bez żadnych ukrytych przesłanek mimo że właśnke staliśmy przed sobą kompletnie nadzy. Dziewczyna również oddawała pocałunki przenosząc ręce z mojego torsu na kark. Tym gestem chciałem jej przekazać wszystko co do niej czuję, a nie do końca wiedziałem jak to nazwać. Dawny Xavier zapewne miałby z dwieście określeń na to, ale teraz... Chciałem by była blisko mnie, tak abym miał na nią oko. Początkowo nasza znajomość nie wskazywała na nic innego niż seks. Na ten moment to mi nie wystarczało. Zdecydowanie chciałem więcej. W końcu odsunąłem się trochę od Lashi, ale przytknąłem czoło do jej.
-To chyba mamy problem, bo ja w tobie też -powiedziałem zataczając kółka na jej policzku. -A przynajmniej tak by to określił ten drugi Xav.
Lashiti uśmiechnęła się promienie,  jednocześnie wyglądało, jakby jej obawy odeszły w kąt. Wpiła się w moje usta, przejeżdżając jedną ręką po moich mokrych włosach. Woda spływająca po naszych ciałach i uderzającą o brodzik kompletnie nam nie przeszkadzała. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej natarczywe. Zacząłem zjeżdżać moja ręką z jej kręgosłupa na jej seksowny tyłek. Chwyciłem za jej lewy pośladek i ścisnąłem mocniej. Jęknęła przeciągle prosto w moje usta, szarpiąc jedną ręką za włosy. Drugą ręką zaczęła drażnić paznokciami mój kark. Mruknąłem zadowolony i przeniosłem drugą rękę również na jej pośladek. Oparłem ją o jedną ze ścian, a ona przygryzła moją wargę. Przeszedłem pocałunkami na jej szyję przy okazji przygryzając jej skórę i robiąc jej ogromną malinkę.
-Teraz wszyscy będą wiedzieli, że jesteś moja -powiedziałem przygryzając jej płatek ucha i wywołując dreszcze. Doskonale wiedziałem jak działa na nią mój ton głosu.
Jęknęła coś nie zrozumiale. Zacząłem schodzić coraz niżej do jej jędrnych piersi. Przygryzłem jej sutek, a ona aż sapnęła. Postanowiłam nie pozostawać mi dłużną i chwyciła w dłoń mojego coraz bardziej pobudzonego penisa. Zaczęła go stymulować, a po paru minutach prezentował się w całej krasie. Ja w tym czasie przygryzłem, lizałem i ssałem jej piersi. W końcu wypięła się, opierając przednimi rękami o ścianę, a ja wszedłem w nią od tyłu. Byliśmy tak napaleni, że dość szybko oboje uzyskaliśmy spełnienie. Później umyliśmy się wzajemnie.
Po skończonym prysznicu Lashi poszła się ubrać, a ja stwierdziłem, że wypadało by się trochę ogolić. Szybko pozbyłem się dwudniowego zarostu i wyszedłem z łazienki, aby przeszukać torbę z ciuchami. Wciągnąłem na siebie czarne spodnie i koszulę w której zwinąłem rękaw do połowy ramienia. Przejrzałem jeszcze szybko wiadomości na telefonie,  po czym udałem się na dół. Już na schodach można było wyczuć zapach jedzenia i usłyszeć żeńskie śmiechy. Wszedłem do kuchni i usiadłem obok Lashi, wcześniej całując ją w świeżo powstałą malinkę. Zająłem się jedzeniem, od czasu do czasu zerkając kątem oka na siedzącą obok mnie dziewczynę.
Po skończonym posiłku wyszedłem przed dom zapalić papierosa. Stałem grzebiąc w telefonie i sprawdzając czy aby na pewno wszystko jest ustalone odnośnie jutrzejszego wyjazdu.
-Długo masz zamiar to ciągnąć -rozległ się tak dobrze mi znany głos blondynki.
-Nie wiem o czym ty mówisz -odparłem znudzonym głosem.
-Pytam się ile masz zamiar zwodzić tę dziewczynę. Kiedy masz zamiar powiedzieć jej, że jest tylko kolejną zabawką.
Podniosłem głowę i spojrzałem na nią ostro.
-Od razu zakładasz, że jest tylko kolejną zabawką. A co jeśli tym razem...
Dziewczyna parsknęła śmiechem zakładając ręce na piersi.
-Jest inaczej? Nie rozśmieszaj mnie. Od pięciu lat patrzę jak się staczasz coraz bardziej i jak stajesz się coraz większym skurwysynem. Nie jesteś zdolny do niczego, poza egoizmem. Nawet jeśli tobie się wydaje inaczej! Skończ to zanim skończy jak ja -powiedziała z żalem. -Jako koleżanka na samotną noc... Bo ja doskonale wiem, dlaczego z nią jesteś. Jedyne na czym Ci zależy i co ewentualnie jest w stanie cię zatrzymać, to pieprzenie! A potem radź sobie dziewczyno sama. Jestem ciekawa czy Sara też już wiedziała, że służy tylko do pieprzenia!
-Zapominasz, że nie każdy jest taką kurwą jak ty -syknąłem. -  Myślisz, że nie wiem,  że w tym samym czasie co spałaś ze mną, nie raz nawet tego samego dnia leciałaś do Mike'a?! Ciekawe,  czy dalej rozkładasz nogi pod byle pretekstem.
Po tym zdaniu dostałem pięknego liścia w twarz. Cóż należało mi się,  ale i ona prosiła się o to. Oboje walneliśmy w nasze słabe punkty i dość drażliwe tematy. Staliśmy tak chwilę wkurzeni, starając się nad sobą zapanować.
-Wyjeżdżam do domu na dwa - trzy tygodnie... -zacząłem cicho. -Zajmiesz się w tym czasie klubem i Jokerem? -Zapytałem na co Tori pokiwała głową na zgodę.
Wróciłem do domu zostawiając ją samą. Znalazłem Lashi w gabinecie. Stała tyłem do drzwi przeglądając jakieś papiery na biurku. Podszedłem do niej i przytuliłem się do jej pleców oplatając ją ramionami.
-Jutro o jedenastej mamy samolot -powiedziałem odganiając włosy i całując ją w szyję. -Wszystko załatwione.

Lashiti?