czwartek, 11 lipca 2019

Od Scotta cd Hailey

Zaśmiałem się pod nosem i pogładziłem ją po kolanie.
-No już ty moja złośnico. Przecież nic nie sugerowałem, jakbym śmiał. Po prostu... Nie jestem przekonany, co do tego jakby poszło ci prowadzenie poza asfaltem-powiedziałem zerkając na nią i wyszczerzając się. -Poza tym moje plany zapasowe też  były równie kompletnie nie realne.
Prychnęła waląc mnie ręką po dłoni, próbując ją zepchnąć. Mam wrażenie, że jakby ktoś na nas popatrzył z boku, to co chwila się kłócimy o coś. Ale najczęściej są to tylko do gryzki z sympatii.
-A ty może lepiej byś patrzył na drogę, a nie... -mruknęła wracając do oglądania widoków za oknem.
-Spokojnie, skarbie nie śpieszy mi się na tamtą stronę. A na pewno nie chciałby ciebie tam zaciągnąć.
-Ja to mam wrażenie, że ty to nigdzie nie chcesz mnie zaciągnąć -prychnęła, na co parsknąłem.
-Za dużo czasu spędziłaś ze swoją zboczoną teściową i jeszcze gorszą babcią. Ale chyba masz sklerozę, bo obiecywałem ci, że w jak tylko będzie czas, to spędzimy cały dzień w łóżku. Ale to dopiero po świętach.
Mruknęła coś niezrozumiałego, ale nie ukryła uśmiechu. Całe szczęście na drodze nie panował zbyt duży ruch, dzięki czemu podróż mijała trochę przyjemniej. Gadaliśmy od głupot to ponownych "krytyk" jakiś naszych umiejętności. Od czasu do czasu znowu denerwowała się na muzykę nie pasującej jej i zmieniała je w kółko. Ale przynajmniej czas szybko leciał i nim się obejrzałem, a jechaliśmy już około pięciu godzin. Stwierdziłem, że może warto jej w końcu o czymś powiedzieć. Wcześniej nie za bardzo był na to czas, a w dodatku dowiedziałem się o tym przed samym wyjazdem na święta.
-A wracając jeszcze do planów awaryjnych -powiedziałem zerkając na Hai.- Nic ci nie mówiłem, bo nie byłem pewny co z tego wyjdzie. No bo jak wiadomo, tworzenie muzyki odpada przez tą rękę, a i z chłopakami trochę się nie dogadujemy. A w końcu przydało by się coś robić zanim zdziadzieję do reszty i ostatnio powysyłałem swoje papiery do paru miejsc. No i przed samym naszym wyjazdem dostałem propozycję pracy z jednej z wytwórni, przy pracy w produkcji.
-No to świetna wiadomość -powiedziała uśmiechając się, wkładając dłoń w moje włosy.
-Mam się z nimi spotkać jeszcze przed Sylwestrem, aby podpisać umowę -powiedziałem krzywiąc się lekko i kręcąc ręką.
-A ty się na stałe przyspawałeś do tej kierownic -rzuciła niby luźno, ale w jej minie dało się zauważyć troskę.
-Kochanie, przecież każdy facet w trasę przyczepia się na stałe do kierownicy. Zjadę zaraz na najbliższą stację, zatankuję, bo już na oparach jedzie i się zamienimy.
Kiwnęła głową i przeciągnęła się na fotelu. W końcu zjechałem na stację i podjechałem do dystrybutora. Zatankowałem do pełna, a w tym czasie Hailey poszła zrobić jakieś zakupy. Zapłaciłem za paliwo i wróciłem do samochodu, przy którym stała dziewczyna. Wyciągnęła w moją stronę dłoń.
-Tylko nie zarysuj -powiedziałem podając jej kluczyki i cmoknąłem ją krótko.- No i jak coś to się zamienimy.

Hailey?