sobota, 13 lipca 2019

Od Lashiti cd Xaviera

Dłoń chłopaka na moim kolanie, byłam spokojniejsza. Jednak nie umknęło, mi spojrzenie Castiela. Czułam, jak się gapi, chyba Xavier tego nie zauważył. Był zbyt pochłonięty rozmowa z rodziną, jednak delikatnie głaskał mnie po kolanie. Spojrzałam na niego, a tuż po chwili poczułam jego wargi na swoich. Ułożyłam dłoń na jego policzku, a po chwili usłyszałam jego słowa.
- Jesteś moja. - mruknął cicho, bym tylko ja mogła to słyszeć. Musnęłam delikatnie jego wargi, a tuż po chwili się odsunęłam i wróciłam do jedzenia. Uśmiechnęłam się, jego dłoń była naprawdę pomocna, więc moja znalazła się na jego. Od razu wplótł w moją, tak właśnie teraz jest lepiej.

Tuż po jedzeniu, gdy Xavier musiał iść pomoc sprzątać, ja zostałam, a dokładniej wyszłam z jego matka.
- P.. To znaczy Juliette, o czym chciałaś porozmawiać. - odezwałam się niepewnie. Brakowało mi chłopaka przy mnie.
- Chodź, usiądź, ja nie gryzę. - powiedziała, odpalając papierosa. Usiadłam na krześle, a po chwili odetchnęłam i sama wyjęłam papierosa. Po chwili się zaciągnęłam, tak to mi pozwalało troszkę odetchnąć i uspokoić nerwy.
- Gdzie się poznaliście? - spytała.
- Wraz z młodsza siostra, udałyśmy się do klubu, by nieco się zabawić. Choć też, gdy wybrała klub, to ja miałam w nim pracować. Więc poszliśmy się zabawić oraz bym mogła zacząć tam. Pracować. No i w sumie po krotce tak się poznaliśmy. - odpowiedziałam na pytanie, biorąc, kolejnego bucha. Trzeba było to jakoś wszystko sklecić, zanim poszło, by dalej.
- Czym zajmują się twoi rodzice? - zadała kolejne pytanie. Bez wahania jej odpowiedziałam.
- Rodzice mają swoje firmy po całym świecie, tam też i robią naprawdę to różnorodne zajęta. Raz motoryzacja, innym razem zabawkami, meblami, finansami. Także wszystkim po trochu, rzadko bywają w domu. Jednak prezenty są zawsze. - powiedziałam krótko. Nie wiem, co mogłabym, więcej o tym mówić.
- Czym się zajmujesz? - kolejne pytanie padło.
- Pracuje w różnych klubach, najczęściej tam, gdzie moja siostra imprezuje. Jest młodsza i ważna dla mnie. Nie mogę pozwolić, by coś jej się stało. Zdarza się, że pomagam rodzicom. Sprzedaje auta bądź też uczestniczę w różnych wyścigach. Próbuję wszystkiego, by jak najlepiej wykorzystać życie i ten czas. - nie mówiłam, o niektórych kwestiach, bo lepiej nie narażać nikogo na to.
- Ile się znacie, bo mój syn oczywiście o "niczym" mi nie mówi?. - wypaliła papierosa, a ja chwilę przed nią. Patrzyła na mnie uważnie, więc zdecydowałam się odpowiedzieć.
Gdy już chciałam odpowiedzieć pojawił się Castiel i się odezwał.
- Mamo, czy Xavier ci mówił, że ma tak śliczną dziewczynę, któż by pomyślał. Może jednak jest tylko do pieprzenia, nie raz tak było. - kpiący ton głosu, był pokazany z brakiem szacunku do swojej matki, brata i mnie. Wstałam i uderzyłam go mocno w policzek.
- Jak ty śmiesz odzywać się do swojej mamy, pokazuje to, jaki dupek z ciebie jest. Masz, chyba za dobrą mamę. Pomysł, zanim coś powiesz. - warknęłam i spojrzałam na kobietę. Nie mały szok widniał na jej twarzy.
- Przepraszam za uderzenie twojego dupkowego syna. Jednak jego brak szacunku jest po prostu straszny. Juliette jesteś wspaniała matka. Masz wspaniałą rodzinę i dzieci. Xavier jest kochany i dba o mnie, przy nim czuje się bezpiecznie. Znamy się pół roku. Gdybyś chciała jeszcze porozmawiać, to powiedz, z chęcią dowiem się więcej o małym Xavierze. Teraz was zostawię, macie coś do omówienia. - powiedziałam pewna siebie i poważna. Uśmiechnęłam się, wymijając osobnika i weszłam do domu. Tuż po zamknięciu drzwi mogłam odetchnąć. Jednak wtedy wpadłam na Alana. Uśmiechnęłam się, szukając Xaviera, ale nie widziałam go nigdzie.
- Jeśli szukasz Xaviera, to Diana go zabrała gdzieś na spacer. Chciałem przeprosić za Castiela, gdy się go bliżej pozna, jest nawet do zniesienia. Jednak wpadłaś mu w oko i no jest wkurzony, że Xavier może cię mieć, a on nie. Po prostu uważaj na siebie, gdyby coś się działo, to wołaj. Jeszcze z nim porozmawiam o tym. - powiedział, łagodnie skruszony. Mimo wszystko przytuliłam go, jakby właśnie tego potrzebował.
- Nie przepraszaj za niego, sam powinien to zrobić. Poza tym teraz twoja matka i on rozmawiają na zewnątrz. Pokażesz mi pokój albo też opowiesz coś o Xavierze jeszcze. - zaśmiałam się wesoło i odsunęłam. Chłopak zaprowadził mnie do pokoju, który należał do Xaviera.
- Tutaj możesz znaleźć wszystko. Wybacz na chwilę, ale wołają mnie. - powiedział i poszedł. Zaczęłam powoli przeszukiwać jego pokój, w poszukiwaniu jakichś ciekawych sekretów. Jednak w pewnym momencie się zatrzymałam i uśmiechnęłam do siebie.
- Znamy się już pół roku. Jak ten czas szybko leci. - powiedziałam do siebie. Wróciłam na nowo do przeszukiwania pokoju, a tuż po chwili poczułam ból w tyle głowy, a widoczność przed oczami mi zniknęła.

Ocknęłam się w samej bieliźnie, związana i zakneblowana. Widziałam jak Castiel, się uśmiecha i powoli mnie dotyka, zaczęłam się szarpać. Próbowałam się wyrwać, próbowałam rozwiązać dłonie, bądź choć uwolnić jedna, by wyjąć knebel i zawołać pomocy. Próbował ściągnąć mi bieliznę, jednak udało mi się wyciągnąć dłoń i uwolnić usta z knebla, by po chwili głośno wrzasnąć. - POMOCY!! - Dostałam w policzek, a on zasłonił mi usta ręką. Próbowałam go odepchnąć, przypomniało mi się jedna z chwil, bałam się tego dnia. Xavier miał być obok mnie, a jego nie było. Dalej walczyłam, próbowałam się wyrwać, jednak po chwili dotknął jednej z moich blizn, oraz pokazał mi zdjęcia, jakie zrobił. Popłynęły mi łzy, a tuż po chwili, gdy dzieliły nas tylko milimetry, od momentu, gdyby mnie zgwałcił. Do pokoju wpadł Xavier, jego siostra, matka i brat. Gdy mnie zobaczył, od razu podszedł i zaczął bić brata. Gdy go rzucił na ścianę. Podszedł do mnie szybko, by rozwiązać mnie, odkrył kocem i przytulił mocno. Przepraszając, co chwilę. Wtuliłam się w niego, nie chcąc, by już znikał.
Zabrali tamtego, jednak teraz, liczyło się to, że on jest.
- Miałeś być cały czas obok mnie. Zostawiłeś mnie, jednak gdybym go nie uderzyła w twarz, może by tego nie zrobił. - powiedziałam. Odsunęłam się i zebrałam swoje ubrania. Gdy już się ubrałam, sprawdziłam, czy mam telefon, a tuż po chwili, gdy stałam. Prawie się przewróciłam, złapał mnie chłopak i sprawdził tył mojej głowy, nie krwawiła, aż tak, ale jednak wziął mnie na ręce i ruszyliśmy na dół do kuchni.
Posadził mnie na blacie w kuchni, by znaleźć jakieś opatrunki i móc powoli opatrzeć moją głowę. Był wkurzony, a gdy jego ręce się trzęsły, wiedziałam. Złapałam go i mocno przytuliłam do siebie. Głaszcząc go po włosach i mocniej tuląc.
- Już, kochanie spokojnie. Już nic mi nie zrobi. Twoja mama się nim zajmie. Ważne, że jesteś przy mnie. Też czuję się lepiej, gdy jesteś. Głupek miałeś być, wiesz jak, się bałam, gdy nie mogłam cię znaleźć.. Jeszcze twój głupi brat gapił się na mnie i rozbierał wzrokiem. - powiedziałam, może trochę nie umyślnie. Jednak objęłam go nogami wokół bioder na tyle mocno, by nie mógł się uwolnić. Złapał mnie za uda, a po chwili mocniej mnie przytulił do siebie, jakby chcąc się upewnić, że jestem tutaj. Spojrzałam za siebie, a chłopak mnie odstawił na podłogę. Za to przytulił i objął, by wiedzieli, że nie wolno mnie tknąć. Teraz tylko trzymać mocno chłopaka, trzeba, by nic nie zrobił.
- Bardzo przepraszam za mojego głupiego syna. Castiel, przeproś brata i Lashiti. - powiedziała ostrym tonem. Niechętnie przeprosił, uśmiechnęłam się ciepło, za to Xavier się spiął cały.
- Xavier chodź, zagraj nam coś na gitarze w ogrodzie. - powiedziałam, by jakoś zmniejszyć to napięcie.
Reszta rodzeństwa chłopaka, mi w tym pomogła, a tuż po chwili miał gitarę w dłoniach i mógł grać. Siedziałam przy nim, by wiedział, że może na mnie liczyć, że jestem. Pocałowałam go lekko w policzek i się uśmiechnęłam ciepło do niego.

Xavier?