sobota, 13 lipca 2019

Od Patrica cd Gwen

Dziewczyna wysiadła z samochodu i pomachała mi, kiedy odjeżdżałem. Niewątpliwie kolejnym powodem do polubienia jej była czapka Gryffindoru, cóż muszę jej kiedyś przedstawić Pottera. Wróciłem do mieszkania i nie rozbierając się odszukałem mojego czworonożnego przyjaciela, który w najlepsze spał w mojej łazience i przypiąłem smycz do jego obroży. W zimowe dni nie spacerowaliśmy zbyty długo, gdyż ani ja, ani on nie czerpaliśmy z tego większej przyjemności. Lepiej siedziało nam się w ciepełku. Spacer skończył się szybko, więc po powrocie do mieszkania dolałem Potterowi świeżej wody, a sobie wstawiłem wodę na herbatę. Psiak wypił kilka łyków wody, po czym udał się do mojego pokoju, gdzie zajął miejsce na łóżku. Uśmiechnąłem się na ten widok i ze zrobioną herbatą zasiadłem do biurka, z zamiarem ogarnięcia jakiegoś projektu, który zadali mi na zajęcia. Całe szczęście zadanie nie było trudne, co pozwoliło mi szybko skończyć. Podniosłem się z krzesła i wyszedłem do salonu, gdzie zasiadłszy na kanapie włączyłem konsolę i postanowiłem się nieco zrelaksować, grając w grę. Niedługo później usłyszałem powolne człapanie Pottera, który władował się na kanapę i oparł swój pysk na moich kolanach. Kochałem tego psa i to jaką cudowną więź stworzyliśmy przez lata, był ze mną w najważniejszych momentach mojego życia, nie wyobrażam sobie świata bez niego. Pogłaskałem zwierzaka po głowie i wróciłem do gry. Moje myśli momentami wracały do nowo poznanej blondynki, miałem szczerą nadzieję, że swoją jutrzejszą zamianę będę dzielić właśnie z nią.

**

Kolejnego dnia miałem popołudniową zmianę, aż do wieczora, a rano zajęcia. Po powrocie z uczelni wyprowadziłem na chwilę psa i położyłem się na łóżku, z chęcią małej drzemki przed pracą. Mimo nastawionego budzika oczywiście zaspałem. Poderwałem się z łóżka jak oparzony i jak najszybciej przygotowałem się do opuszczenia mieszkania. Zgarnąłem kluczyki do samochodu. Dawno nie śpieszyłem się tak bardzo. Jechałem szybko, łamiąc chyba wszelkie możliwe przepisy ruchu drogowego, aby jak najbardziej zmniejszyć czas mojego spóźnienia. Wpadłem pośpiesznie do kawiarni, widząc rozbawioną moim przejęciem blondynkę.
-Wyglądasz jakbyś właśnie wstał – stwierdziła, spoglądając na mnie, podczas parzenia kawy.
-Nie ukrywam, że właśnie tak jest – zaśmiałem się wchodząc na zaplecze.
-Spóźnić się już drugiego dnia, na popołudniową zmianę z powodu zaspania… interesujące – oznajmiła, dźgając mnie lekko łokciem w bok, kiedy wróciłem z zaplecza.
-Nie wierze, że tobie nigdy się nie zdarzyło, poza tym Potter zasnął mi na telefonie i jego cielsko stłumiło dźwięk budzika – westchnąłem z rezygnacją.
Gwen?