poniedziałek, 22 lipca 2019

Od Hailey cd Scotta

Spojrzałam na chłopaka i uśmiechnęłam się.
-Najwyraźniej coś jeszcze w tobie zostało – zaśmiałam się tykając go w nos – co powiesz, aby zrobić stąd jakieś ruchy, iść na obiad, a potem może mały spacer w parku?
-Czemu by nie, swoją drogą robię się głodny – westchnął.
-Ja też – mruknęłam, wstając z łóżka.
Kucnęłam na podłodze, nad walizką i uważnie zaczęłam przyglądać się jej zawartości, aby znaleźć coś ładnego do ubrania się. Kilka minut później byłam w drodze do łazienki, gdzie ubrałam się i wykonałam lekki makijaż. Stojąc przed lustrem mogłam podziwiać liczne malinki, pozostawione na moim ciele przez Scotta. Uśmiechnęłam się na ten widok, nie siliłam się na próby ukrycia malinek pod makijażem.
-Powiem ci, że solidnie mnie przyozdobiłeś – zaśmiałam się.
-O tobie mógłbym powiedzieć to samo – stwierdził, stojąc przed lustrzanymi drzwiami szafy.
-Ups? Możemy iść?
-Tak – odparł, podając mi kluczyki.
Opuściliśmy pokój i zeszliśmy schodami na dół. Założyliśmy na siebie kurtki i ciepłe buty, a następnie wyszliśmy do samochodu. Kiedy siedzieliśmy w pojeździe i odpaliłam silnik dotarło do mnie, że tak naprawdę nie ustaliliśmy żadnego konkretu, jeśli chodzi o jedzenie.
-Co my chcemy jeść? - zapytałam, kładąc ręce na kierownicy i spoglądając na niego.
-Ty tu mieszkałaś, zaskocz mnie czymś dobrym – stwierdził rozkładając ręce.
-Świetnie – mruknęłam, wyjeżdżając z podwórka.
Za cel postawiłam sobie azjatycką knajpkę, w której spędzałam kiedyś naprawdę sporo czasu z koleżankami z liceum. Miejsce miało swój klimat, na co wpływał między innymi fakt, że był to rodzinny biznes japońskiej rodziny. Całe szczęście nie było to zbyt daleko, pewnie to również był czynnik, mający wpływ na częstotliwość moich pobytów tutaj.
-Będzie pan zadowolony – oznajmiłam, zatrzymując samochód przy chodniku.
Scott?