sobota, 13 lipca 2019

Od Luny cd Joego


Joe, któż by pomyślał, że już po jednym pocałunku, może dojść między nami do czegoś więcej. Siostra, nie byłaby zbyt zadowolona, jednak nie było jej tu teraz. Miałam wolną rękę oraz, pełną swobodę, by się z nim przespać. Tak właśnie przespać z nim, może dlatego Amber tak naciskała. Zeswatać mnie i Joe. Któż by się tego spodziewał.

Jego intensywny smak, to jak jego dłonie błądziły po moim ciele, jego pocałunki. Ku-wa, to jest tak podniecające tak ciekawe i przyjemne doznanie. Czekałam, jedynie ma moment, by ściągnąć koszulkę i oblizać powoli wargi wpatrując się w niego. Ciekawe jak wygląda nagi, tak to było zdecydowanie ciekawsze niż inni. Choć zabawa w basenie bądź nawet mała przygoda, byłaby zapewne niezwykle przyjemna. Oh już to czuję. Moje podbrzusze zaczyna wariować. Szlak, by to.
Ponownie leżał pode mną, poruszyłam powoli biodrami, udając, że nie wiem, co robię. Moje dłonie błądziły po jego torsie, przygryzłam wargę, patrząc na niego. Czułam rosnące podniecenie, chłopak zbyt dobrze na mnie działa. Powoli przejechałam swoim językiem i zmysłowymi czerwonymi ustami po jego torsie, zostawiając na niej czerwone ślady, aż do samej szyi. Tak na niej także zrobiłam piękny ślad, informując, że jest mój. Znaczenie jest duże, jego wargi w tamtym momencie, tak diabelnie pociągające. Chłopaka dłonie, które ściskały moje pośladki, tak mocno je ugniatając. Nie mogłam się powstrzymać przed wydaniem z siebie mrugnięcia albo nawet jęknięcia. Wyglądał tak seksownie, musnęłam ostatni raz jego wargi i zeszłam z niego.
Zdezorientowany, zasmucony i zdziwiony. Zachichotałam, a tuż po chwili zbliżyłam się do drzwi. Nie dane mi było, ich otworzyć, gdyż poczułam jego dotyk. To jak się otarł i jego oddech na karku. Musiałam się opanować, by mu się nie oddać. Jednak nie ze mną te numery. Trzeba się postarać, by dobrać mi się do majtek.
- Wracamy, oni się świetnie bawią, też chce. Masz coś przeciwko? - spytałam. On powiedział cicho "Nie".
Dzięki temu mogliśmy wrócić do reszty. Amber siedziała z dziewczynami, gdy pojawiłam się, niemal od razu zrzuciłam spodenki, by chłopcy mogli się poślinić.
- Laseczki mam jacuzzi, chcecie skorzystać? - spytałam luźno. Wiedziałam, że chcą. Czułam na sobie przeszywające spojrzenie, na co przygryzłam wargę. Lubię, gdy się na mnie patrzą, gdy zaczynają się podniecać i chcą mnie mieć w łóżku. Tak to mnie kręci, ale nie dla psa kiełbasa jak to mówią. Gdy piesek się postara, może dostanie swoją suczkę.
Po wejściu do ciepłej wody mogłam się odprężyć, nawet dostałyśmy szampana, chłopcy po pewnym czasie także dołączyli. Choć niektórzy musieli się zmywać.
Amber zapewnię, będzie tu nocować, Adrien wraz z nią. Dalej puszczalska Cassie. Ciekawe czemu, nie poszła ze swoim bratem Mattem. Laska zaczęła się przystawiać do Joe.
OK. Dobra jak chcą, mi to zresztą zwisało. Choć może też nie. Przecież jeśli wahacze jakiegoś chłopaka, to potem zaraz wychodzi, że ona ich zalicza, a potem przychodzą do mnie. Ciekawe czy i tym razem też tak będzie.
Bawiłam się, piłam, tańczyłam. Adrien to mój najlepszy przyjaciel, z nim może raz bądź dwa byłam w łóżku. Może nawet się zdarzyło, że razem straciliśmy dziewictwo, któż to tam wie. Jednak mimo wszystko, można z nim świetnie się bawić i żartować, jednak jeśli widzi, że coś mi nie pasuje, to reaguje. Cassie to sz-ata taka jak ich mało. Jednak Joe, nie za bardzo się opierał. Może nie widział w tym problemu. Tak też i zrobiłam, chciałam wzbudzić w nim zazdrość, a może nawet sprowokować. Tam pewnie znowu bym coś rozpętała, ale jednak i tak na końcu przyjdzie do mnie i będzie pragnął mnie, a nie innej.

Tak też i zrobiłam. Amber się zgodziła, nawet sama chciała to zrobić. Podeszła do Joe i coś tam gadali, kątem oka widziałam jak się patrzy na nie. Coś chyba zaskoczyło. Pocałowałam przyjaciela, a on odwzajemnił to, mam do niego słabość. Jednak nic nie czujemy do siebie, jedynie nas ciągnie do siebie. Tak już mamy i wszyscy wiedzą. Związek był całkiem długi, ale gdy poznał Amber, to rozeszliśmy się w zgodzie i tak też jest. Mimo kłótni możemy na siebie liczyć, nawet dzielić sekrety i tajemnice, o których lepiej nie mówić. Cassie wyszła. Jednak Joe, został. Wskoczył do basenu. Ja wyszłam z jacuzzi, by dać gołąbeczkom trochę przestrzeni.
- Króliczku, śpimy dziś w namiocie, z Adim, może też chcecie? - spytała Amber. Wywróciłam oczami, a oni poszli, zostali tam. Podeszła po ręcznik i zastanawiałam czy, niewola domku na drzewie, bo jest też czadowy.
- Serio wolicie namiot od domku na drzewie. Nieźle wam powiem. - zaśmiałam się, wiedziałam co, chce powiedzieć. Pomachałam jej i weszłam do domu, by pogadać z obsługą. Pomogłam im nieco z porządkami. Niektórzy poszli już spać, a inni zostali, by wszystko sprawdzić. Musiałam także włączyć alarm, jednak to zrobię chwilę tuż przed spaniem. Zostaje w domu, pewnie znowu nie zasnę i pójdę popływać w krytym basenie, tam woda jest nieco cieplejsza.
Po kilku minutach wróciłam na taras, Joe właśnie wychodził z wody. Jeszcze bardziej seksowny niż był wcześniej, co się dzieje z tymi ludźmi. Podeszłam i usiadłam na leżaku, podając mu ręcznik. On chyba był nieco obrażony albo urażony.
- Co jest? Czyżbyś był zazdrosny? - spytałam słodko, patrząc na niego uważnie. Usiadł naprzeciwko mnie.

Joe?