środa, 3 lipca 2019

Od Lashiti cd Xaviera

Wstałam i zamknęłam drzwi na zamek, gdy się odwróciłam, spojrzałam na nagiego chłopaka. Tak boski, nie potrafi mi się oprzeć. Jednak wkurzył się, gdy tamci powiedzieli to, co powiedzieli. Wkurzył się też na mnie, o to, że zajmuje się tym, czym się zajmuje. Trafiłam do jego klubu, gdyż siostra tak bardzo chciała, a ja zawsze pracuje w tych klubach, gdzie ona jest. Darmowe drinki i opieka nad nią jest wówczas gwarantowana. Choć spotkanie z Xavierem, wcale nie było zaplanowane. Sama nie potrafiłam się mu oprzeć, te tatuaże, każda panienka mówiła jaki on jest niezły. Jednak niewiele osób mogło doświadczyć tego jak wyjątkowy i zraniony jest. Mogła to wyczuć, poczuć na własnej skórze. To nie jest miłość, może fascynacja, podniecenie, ciekawość, zadurzenie.. Wszystko jest możliwe. Spodobał jej się, to jak ją dotyka, to jak dominuje i jest Panem. Jest wtedy tak cudowny, pasuje mu ta rola, to co robi i jak. Jakby wiedział, gdzie uderzyć, jakby wiedział, że ja.. Właśnie co ja?
Opieką mnie obdarzył, zbliżeniem i niesamowitym se-sem. Tak chcecie się go powtórzyć. Nawet nie zwracałam uwagi, że tak wiele kobiet chce go mieć, ale gdy był ze mną, wiedziałam, że inna go nie będzie mieć. Ta chwila, ten czas jest mój, jest nasz. Przygryzłam wargę, każdy cal jego ciała, charakteru, zachowania, nawet to jak się wkurza, jak walczy, jak się sprzeciwia, pomogą, dominuje, szefuje. To wszystko określa jego to, jak jest lojalny, opiekuńczy, doskonały i broni. Nie pozwolił im mnie zabrać, nie oddał mnie. Wiedziałam, że wolał ich zabić, zapewne to oni go tak ładnie uszkodzili. Więc też mogła się odpłacić. Piękny za na dobne. Tak jak powinno, być. Może jednak wolał mnie zostawić dla siebie, by nikt inny nie mógł mnie mieć. Mówienie o sobie jak o rzeczy chyba jest źle, jednak tak już bywa. Gdy kobiety się tak traktuje, chyba że pokażą, kto tu rządzi. Słodki jest, a może nie chciał, by ktoś inny mnie miał. By tylko on mógł, mnie dotykał, pieprzyc, bądź bym robiła mu loda.
Stałam w miejscu, patrzyłam na chłopaka, z którym jeszcze niedawno był odlotowa zabawa tak dobra, że chce się jej więcej. Chciałam z nim porozmawiać, chciałam mu wyjaśnić, ale pozwolę, by on zdecydował. By powiedział, co chce. Nawet gdybym chciała, nie mogę z tym skończyć, dzięki temu mogę chronić siostrę inaczej, już jej nie zobaczę. Może głupia wymówka, jednak ją skrzywdzą. Zrobią to samo co z moją przyjaciółka, tą, która się dowiedziała, ta, która zginęła i obwiniła o wszystko mnie. To była moja wina, dlatego ukrywałam, wszystko. Jednak gdy ktoś widział, mnie z chłopakiem to chcieli go spotkać. Chłopak, a to różnica. Jednak, by dać tak niemoralna propozycje, to już przesada. Intensywnie myślałam o tym wszystkim, co się wydarzyło. O niczym mu nie mówiłam, bo nie mogłam. Nawet jeśli bym powiedziała, coś mogłoby mu się stać, a tego, nie chciałam. Zależy mi na nim... Czemu? Czemu tak jest? Zapewne dla niego to tylko pieprzenie i zabawa ze mną. Ma przecież tak wiele panienek. Np. ta cała Tori widać, po niej, po nich, że coś ich łączy...
Może jednak to co więcej? Może go spyta o to, a może zostawi to siostrze. Ona wykona, serię pytam. Bo pewnie tak będzie, zawsze jest. Zawsze pyta. Kocham ją za to, jednak nie wie o tym świecie. O tym, gdzie jestem. Pewnie jeszcze nie raz, ktoś się zjawi. Pewnie nie raz, ktoś będzie próbował. Może czas połączyć siły, może czas, by wszedł w jej świat, w którym i on jest. Mogli, by pracować ramię w ramię i się pieprzyc ze sobą. Lubię chodzić z nim do łóżka, tak jest cudowny, władczy, wie, za co złapać, gdzie trzymać oraz jak. Musi udawać, kogoś. Musi, być bezwzględna i pozbawiona emocji. Nie może współczuć.
Kolejny natłok myśli miałam, czekałam i patrzyłam.
- Lashi co tak patrzysz? - spytał. Jego głos mnie wyrwał z tych, myśli pomógł mi. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku, co nie umknęło jego uwadze. Nie wiedziałam czemu, co się dzieje. Jednak potrzebowałam, znaleźć się w jego ramionach, chciałam poczuć jego ciepło. Po prostu, by dał mi poczucie bezpieczeństwa. Bym mogła przestać się martwić. Jego reakcja, była natychmiastowa, wstał i podszedł do mnie. Nie zadawał pytań, otarł łzę i przytulił mnie do siebie. Głaskał po włosach i mocniej przesunął. Ułożyłam dłonie na jego plecach i wtuliłam się bardziej w chłopaka.
Taka chwila, a może i więcej trochę trwała, jednak w końcu ułożyliśmy się na łóżku. Przykrył mnie i przytulił, głaskał. Uspokajał mnie. Poczułam się dziwnie, to uczucie było dziwne, nieznane, przez co się rozpłakałam, próbując ukryć łzy, jednak on i tak je, widział. Nie pytał, był przy mnie. Musiał wiedzieć, że jest mi ciężko, że to jest trudne.. Przytulił mnie do siebie, głaskał po głowie i próbował uspokoić. Jakby pojawił się inny Xavier. Pełen troski i opiekuńczy. Przez to wszystko zasnęłam. Nie wiem, czy to sen, czy może tak było, ale jego dłoń głaskała moje włosy. Przyglądał mi się jakby widział coś pięknego. Pewnie nie raz bądź nie dwa to widział.
***
Zmęczenie dawała mi siwe znaki, adrenalina, zamartwianie się i te myśli. To wszystko wchodziło i wychodziło ze mnie, jednak wciąż wracało. Gdy otworzyłam oczy, byłam sama w pokoju. Nie było go, nawet po dotknięciu miejsca obok. Zapewne to był tylko sen. Jednak to co się wczoraj wydarzyło, te piękne chwile? Czy to też był sen?
Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi, które prowadziły do łazienki. Szybki prysznic, zawsze mnie budzi. Obudzona po prysznicu, podeszłam do komody po świeżą bieliznę. Niebieska z koronkami, do tego krótki top i spódniczka z falbankami. Wyszłam z pokoju, w kapciach i telefonem w dłoni. Ruszyłam schodami na dół, słysząc rozmowę i czując piękne zapachy.
Po wejściu do kuchni widziałam siostrę, która miała włosy związane w dwie kitki, oraz sukienkę tą, która tak bardzo lubiła. Xavier był w dresach, choć widać było gumkę od bokserek. Patrzyłam na nich, a po chwili, chłopak podszedł do mnie i mnie pocałował.
Jednym słowem dziwne. Do tego siostra, która była taka wesoła. Jakby czekała, na moment, aż wróć, przyjdę. Usiedliśmy razem do stołu, a gdy już mieliśmy jeść, siostra zadała to pytanie, a może też dwa.
- Xavier co czujesz do mojej pięknej siostry Lashiti? Kim dla ciebie ona jest? - powiedziała, po czym skierowała się spojrzeniem na mnie. - To samo tyczy cię ciebie, jednak najpierw Xavier. Podoba Ci się? Lecisz na nią? Czy może to tylko zabawka do pieprzenia? - zadawała kolejne pytania. Zna ją i wie, jak potrafi sprowokować. Zawsze jej to wychodziło. Chciała coś dodać, ale zamilkła, gdyż oczekiwała odpowiedzi. Gdy się nie powie tego, wówczas pokazuje swoją drugą twarz. Dokładniej to próbuje mnie sprowokować, a jego podniecić. Mimo iż znam jej zagrywki, to i tak, daje się często nabierać.
Teraz moje spojrzenie padło na chłopaka. Jego niedbale ułożone włosy. To jak je przeczesywał swoją ręką. Jego nagi tors pokryty tatuażami. Przygryzła wargę, a on to zauważył. Patrzył na nią tak intensywnie, jednak siostra nie dała za wygraną. Prędzej czy później, ale prędzej będzie musiał odpowiedzieć, bo potem zrobi się gorzej. Z nią lepiej nie pogrywać.
Jestem ciekawa, co on powie i jak odpowie. Bo tak w sumie lepiej wiedzieć, na czym się stoi, a jeśli powie, że jestem tylko koleżanka i do pieprzenia oraz nie tylko. To siostra wykorzysta sytuację i sama skorzysta, zawsze tak robi, by sprawdzić, czy chłopak jednak się zdecyduje, czy może odtrąci. To ważne dla nas obu, bo skoro żyjemy same w tak dużym domu. Mimo ochrony, psów, bramy, kamer i zabezpieczeń to gdyby był z nami facet, byłby o wiele lepiej.

Xavier?