sobota, 9 lutego 2019

Od Tylera cd Isabelli

Obudziłem się dokładnie o siódmej trzy. Isabella jeszcze spała. Zdziwił mnie jedynie fakt, iż nagle znalazła się w szlafroku. Ubrałem się w swoje ubrania, starając się zrobić to jak najciszej i pogłaskawszy Zonę, leżącą w korytarzu i opuściłem mieszkanie dziewczyny. Stojąc przy samochodzie i paląc papierosa podziwiałem budzące się do życia miasto i ludzi śpieszących się do pracy. Rzuciłem niedopałek na ziemię i zdeptałem go, po czym wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu. Ze względu na godzinę oczywiście musiałem utknąć w korku. Westchnąłem i przymknąłem oczy. Korek dłużył się ponad standard, więc domyślałem się, że musiało dojść do jakiejś kolizji. Rozejrzałem się po samochodzie, chyba powoli nadchodził czas jego zmiany, choć naprawdę się z nim lubiłem. Stojąc w korku ponad pół godziny zrobiłem się naprawdę głodny, dlatego gdy tylko udało mi się wyjechać z korka pojechałem prosto do kebaba, który znajdował się po drodze do miejsca mojego zamieszkania. Jakie to szczęście, że był on czynny całą dobę i nie musiałem czekać do przykładowej dziesiątej. Po zjedzeniu posiłku wypaliłem jeszcze jednego papierosa przed budynkiem i ruszyłem w dalszą drogę powrotną do domu. Wszedłem do mieszkania i położyłem się dalej do łóżka. Zdecydowanie spałem zbyt krótko, a jeśli chcę zaliczyć dziś klub muszę mieć więcej energii. Wcisnąłem twarz w poduszkę i stwierdziłem, iż wciąż pachnie perfumami Isabelli.

Tyler?