piątek, 8 lutego 2019

Od Scotta cd Hailey

Złapałem korkociąg. Kurde, jeszcze nie najgorszy refleks.
-No tak jeszcze mi oko wydłubie. Dobrze, że masz dobrego cela -powiedziałem podnosząc butelkę z ławy.
-A może tam celowałam i mam tak fatalnego? -mruknęła.
Otworzyłem butelkę, a dziewczyna usiała obok mnie, po czym podała mi kieliszki. Rozsiedliliśmy się na kanapie i gadaliśmy pijąc powoli. Nawet nie wiem kiedy, opróżniliśmy butelkę do zera.
-Idę się umyć i pójdę się położyć, bo dalej łapie mnie sen -mruknęła.
Podczas gdy dziewczyna poszła się ogarnąć, a ja rozsiadłem się na kanapie i odpaliłem komputer, aby sprawdzić, czy nie mam jakiś wiadomości. Zabrałem się za odpisywanie na maile.
-Kładź się -powiedziała wychodząc z łazienki.
-Tylko to skończę i już się kładę. Jeszcze parę minut -powiedziałem, na co tylko wywróciła oczami.
Z paru minut zrobiła się godzina. Odpisałem na wiadomości, po czym odłożyłem laptopa na ławie. Położyłem się na kanapie na chwilę i znowu czas mi zrobił figla. Rano obudził mnie kot, który stwierdził, że świetnym pomysłem będzie skoczyć mi na brzuch. Otworzyłem oczy i spotkałem się spojrzeniem z Hailey.
- Nie mów tylko, że padłeś wczoraj wieczorem na tej kanapie
-W takim razie nic nie mówię -powiedziałem przecierając oczy.
Rozciągnąłem się, na co strzeliły mi stawy. Jedna niewygodna pozycja całą noc to nic dobrego. Ale na dobrą sprawę na własne życzenie. Dziewczyna przeciągnęła się przymykając oczy.
-Widzę, że zarekwirowałaś moją koszulkę na dobre -powiedziałem, po czym rozległ się dźwięk SMSa.
-Kto tak cię zasypuje wiadomościami od rana? -Zapytała siadając obok mnie.
-Sofii. Mam się z nią jutro spotkać -powiedziałem odpisując na wiadomość, a potem przeniosłem wzrok na Hailey. -Chcesz iść ze mną?

Hailey?