niedziela, 3 lutego 2019

Od Lashiti cd Xaviera

Gdy wyszliśmy z klubu. Czułam na sobie wzrok siostry. Przeszywało mnie.
- Masz na, niego ochotę. Jednak on może woli Tori. - powiedziała.
Włączyłam radio, by zagłusic jej przemyślenia. Pobudzało to moją wyobraźnię. Jednakże musiałam się skupić na drodze, a nie na tym, jak szef bierze mnie na biurku.

Dojechanie do domu i ogarnięcie się było całkiem szybkie. Siostra zniknęła w pokoju. Gdyż nawet gdy siedziałam już umyta i ubrana do spania na dole, w kuchni jedząc, słyszałam muzykę dobiegająca z jej pokoju.
Gdy zjadłam, wstałam, posprzątałam po sobie i poszłam do pokoju. Zanim jednak zasnęłam, ustawiam budzik. By się nie spóźnić.
Zasnęłam.
***
Obudziłam się koło dziesiątej. Wstałam, poszłam wziąć prysznic. Tuż po nim się przygotowałam do pracy. Wyszłam z domu przed jedenasta. W drodze do klubu zajechałam do sklepu po coś na ząb. Zanim jednak pojechałam dalej, zjadłam powoli śniadanie. Myślałam o nim. Przez prawie pół nocy, miałam cały czas wrażenie, że mnie bierze. To była cześć mnie, która była zbyt zboczona i podniecona..

Do klubu dotarłam chwilę przed czasem. Weszłam do środka, a nawet słyszałam ich rozmowę.
- No witam -powiedział, uśmiechając się lekko. Spojrzał na zegarek. - Brawo za punktualność. - dodał.
- Dobry. - powiedziałam z uśmiechem. Tori pokazała mi co mam do roboty, jednakże co jakiś czas zerkałam na mężczyznę z tatuażami.
Czyściłam szklanki i, udawałam, że nie słyszę ich rozmowy. Choć ciekawość była silniejsza.
Godziny mijały, a ja miałam donieść papiery do Xaviera gabinetu. Za barem pojawili się inni barmani. Gdy zapukałam, nikt mi nie otworzył, gdyż drzwi były już uchylone. Przełknęłam i wyszłam do środka. Ciemnowłosy siedział i palił.
- Przepraszam, że przeszkadzam. Przyszłam tylko dać papiery. - powiedziałam. Gdy się zbliżyłam, poczułam jakieś dziwne uczucie. Drzwi zamknęłam. Jednakże czułam coś dzikiego. Obeszłam biurko i zbliżyłam się do niego. Napotkałam jego wzrok. Uniosłam jego podbródek i pocałowałam chłopaka. Powoli przedłużając te chwile, tyle ile się dało.
Fascynował mnie. Ciekawił i podniecał.
Powoli zaczęłam rozpinać guziki w jego koszuli. Przygryzłam wargę, gdy zobaczyłam jego cudownie wytatuowane i umięśnione ciało.
Nie umiałam, nic powiedzieć. Moje dłonie kreśliły wzorki, zaczęłam wargami powoli lizać jego szyję. Byłam powolna, ale bardzo dokładna. Gdy się oderwałam, ściągnęłam swoją bluzkę i na nowo wbiłam się w jego słodkie wargi. Jedną z moich dłoni wsunęła się w jego włosy. Takie miękkie w dotyku, łaskotały mnie, natomiast druga dłoń, kierowała się na jego kark, czy też inne części ciała.
- Xavier, jesteś fascynujący. - wyszeptałam do jego ucha.

Xavier?