czwartek, 24 października 2019

Od Tylera cd Shaylyn

Uśmiechnąłem się w stronę dziewczyny i zmierzyłem wzrokiem jej piękne ciało.
-W takim razie, za ile kończysz? - zapytałem, podając pieniądze jednej z barmanek.
-Dwadzieścia minut – odparła.
-W takim razie idę coś jeszcze opchnąć i za dwadzieścia minut po ciebie jestem – oznajmiłem, klepiąc ją po ramieniu i znikając w tłumie.
Wyszedłem na dwór, gdzie udało mi się sprzedać trochę zioła jakimś dziewczynom, w środku znaleźli się także chętni na piguły, zatem można by powiedzieć, że ta noc będzie bardzo udana. Koniec końców ponownie znalazłem się przy barze, gdzie czekała już na mnie przebrana dziewczyna. Wspólnie ruszyliśmy w kierunku tylnego wyjścia z klubu, gdzie zaparkowany był mój samochód.
-Tak na dobrą sprawę to chyba się sobie nie przedstawiliśmy – mruknąłem, wsiadając do środka.
-Shaylyn – odparła, zapinając pas i rozglądając się po wnętrzu pojazdu.
-Tyler.
Odpaliłem silnik i ruszyłem w stronę miejsca mojego zamieszkania. Kątem oka co jakiś czas spoglądałem na dziewczynę. Była piękna, prawdę mówiąc czekałem na późniejszy rozwój wydarzeń. W końcu wjechaliśmy do garażu, skąd skierowaliśmy się do windy. Kiedy drzwi za nami się zamknęły, przeskanowałem dziewczynę wzrokiem i zrobiłem krok w jej stronę, uśmiechając się. Mój wzrok zatrzymał się na dłuższą chwilę na jej ustach. O tej porze nie obawiałem się sąsiadów wsiadających do windy, zupełnie jakbym tylko ja prowadził tu nocny tryb życia. Położyłem dłonie na jej biodrach, popychając ją delikatnie na ściankę windy, następnie wpijając się w jej usta. Shaylyn oddała pocałunek, lokując swoją dłoń na moim karku. Po chwili winda wydała z siebie charakterystyczny dźwięk, oznaczający dojechanie na właściwe piętro, co zmusiło nas do przerwania. Szybko weszliśmy do mieszkania.
-Chyba, że chcesz coś jeszcze uprzednio spalić – zaproponowałem, wyciągając z jednej z szafek dwa skręty.
Widziałem zaintrygowane spojrzenie dziewczyny, które mówiło mi, że zapewne zgodzi się na to.
Shay?