czwartek, 31 października 2019

Od Juliette cd Joe

- Nie odwracaj mojej uwagi - warknęłam, próbując wyszarpać się z uścisku chłopaka. Na marne. - Zawsze mogę ją wylać na ciebie - posłałam w jego stronę diabelski uśmieszek.
- Nie wylejesz, bo nie masz czym - wytknął język i był widocznie rozbawiony moim zachowaniem.
Westchnęłam z rezygnacją.
- Będę tu stała tak długo aż... - przeciągłe ziewnięcie przerwało moją wypowiedź - aż mi nie pokażesz.
Czułam, jak zmęczenie przejmowało kontrolę nad moim ciałem. Zachwiałam się delikatnie, a powieki zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa.
- Chyba jednak nie - chłopak zaśmiał się po cichu i wstał z krzesła, cały czas trzymając mnie za ręce. Podtrzymując mnie lekko, pomógł mi dostać się do łóżka, po czym okrył mnie kołdrą.
- Yui?
- Hm? - wyjąkałam, powoli tracąc zdolność racjonalnego myślenia - aaa, no tak. Pierwsze drzwi na lewo, tam jest materac, jakbyś bał się ze mną spać.
Chwila, co ja właśnie powiedziałam?
- Śpij już, poradzę sobie - usłyszałam, a po tonie głosu Joe'ego można było wywnioskować, że się uśmiechał. Potem słyszałam już tylko jego kroki i szuranie materaca.
Mimowolnie zaczęłam chichotać w poduszkę. Czy to znaczyło, że Joe się mnie bał? A może był homo, a ja postawiłam go w niezręcznej sytuacji, bo się brzydził dziewczyn?
Zdecydowanie, powinnam już dawno spać.
Zamruczałam, gdy wtuliłam się bardziej w poduszki i nareszcie się rozgrzałam.
- Joe, chcesz koc? Wiem że chcesz.
Chłopak zaśmiał się cicho. Z trudem uniosłam ciało i wyciągnęłam leżący na brzegu łóżka wielki, ciepły koc i dwie poduszki. Podałam je Joe'owi po czym niemal od razu wróciłam pod kołdrę.
- Dobranoc Yui.
- Dobranoc Joe.
Joe?