czwartek, 24 października 2019

Od Scotta cd Caroline

-Oj tam, są bardziej stresujące sytuacje -powiedziałem. -No chyba, że masz fobię społeczną. To wtedy faktycznie, to może być najbardziej stresująca sprawa.
-Nie no, aż tak źle nie jest -zaśmiała się. -Ale zawsze chcę zrobić dobre wrażenie i strasznie się tym przejmuję.
-Aj tam nie ma się co przejmować i tak większość jest wpatrzona w siebie tak, że nie widzą nikogo poza sobą.
Przeprosiłem dziewczynę i wyszedłem zapalić. Do końca dnia nie mieliśmy za dużo czasu na gadanie. Czas gonił, a wszystko szło jak krew z nosa. Skończyliśmy późnym wieczorem, więc od razu powróciliśmy do domów. Przez następne dni nie mieliśmy zbyt wiele czasu na gadanie, gdyż mieliśmy straszliwie napięty grafik. W dodatku nie miałem zbyt dużych chęci na jakiekolwiek kontakty. Nie ukrywam, że rozstanie wciąż dawało mi w kość. Jednak w wolnych chwilach zamieniliśmy parę zdań z Caroline. Rozsiadłem się wygodnie na zewnątrz odpalając papierosa. W międzyczasie odezwał się mój telefon. Uśmiechnąłem się lekko widząc zdjęcie małej.
-A co to za maleństwo -rozległ się głos nade mną.
-Ładnie to tak komuś zaglądać? -Prychnąłem z lekkim uśmiechem. -Moja córka.
-To z jej matką się rozstałeś, tak? -Zapytała przysiadając obok mnie.
-Nie o nią chodzi, to bardziej skomplikowane -mruknąłem jedynie.
Całę szczęście dziewczyna nie drążyła tematu, a ja naprawdę nie miałem ochoty gadać o tym. W końcu zakończyliśmy zdjęcia i następne miały odbyć się już w Nowym Jorku.
Na planie siedzieliśmy już ponad pół dnia. W końcu nadeszła wyczekiwana przerwa, więc złapałem paczkę z papierosami i wyszedłem na zewnątrz.
-Ciebie to na węch niedługo da się wyczuć od tych fajek -powiedziała Carol stając obok i kończąc pisać wiadomość.
-Często to słyszę, ale tego nie zmienię -odpowiedziałem przymykając oczy. -Padam mimo że nie jesteśmy nawet w połowie tego, co mam dziś nagrać.
-Mnie zaraz coś trafi jeśli Nathan w końcu się nie ogarnie.
-A weź mi nawet o nim nie wspominaj -prychnąłem, po czym skupiłem wzrok na zbliżającej się postaci.
No tak, przecież nie ma miejsc, w które nie dostanie się moja droga Hai.
Caroline?