piątek, 11 października 2019

Od Patrica cd Gwen

Spojrzałem na dziewczynę nie do końca przekonany jej usprawiedliwieniem, wiedziałem jednak że usiłowanie wyciągania z niej tego tu i teraz nie ma najmniejszego sensu. Wzruszyłem ramionami i wróciłem do pracy. W końcu nadszedł upragniony czas końca naszej zmiany.
-Oczywiście nie potrzebujesz podwózki? - zapytałem, doskonale znając jej odpowiedź.
-Nie tym razem mój drogi - zaśmiała się.
Staliśmy przed drzwiami kawiarni, jak dwójka głupków, na środku chodnika, nie bardzo wiedząc jak się ze sobą pożegnać. Oboje uśmiechaliśmy się niepewnie, patrząc na siebie.
-Prawdę mówiąc to ładna dziś pogoda - zacząłem - może dasz się gdzieś wyciągnąć.
-Oh - westchnęła, nie do końca wiedząc co powiedzieć - bardzo bym chciała, ale dziś naprawdę nie dam rady. Może jutro? Też ma być ładnie - dodała z nadzieją.
-Muszę to sprawdzić w moim terminarzu - oznajmiłem z udawaną powagą. - z zapisek mojej asystentki wynika, że jutrzejszy wieczór mam wolny.
-Świetnie - odparła - zatem dogadamy się dokładnie jutro. Do zobaczenia.
-Gwen - zawołałem, w ostatniej chwili łapiąc ją jeszcze za rękę i ciągnąc w swoją stronę.
Dziewczyna wpadła we mnie i posłała mi jedynie zdezorientowane spojrzenie. Spojrzałem jej w oczy i nachyliłem się w jej kierunku, kolejno całując delikatnie.
-Do zobaczenia - uśmiechnąłem się szeroko i pogłaskawszy ją po policzku udałem się w stronę swojego samochodu, który stał zaparkowany tuż za rogiem.
Gwen?