czwartek, 24 października 2019

Od Juliette Cd Joe

- O, dzień dobry! - zawołałam, gdy rozpoznałam chłopaka siedzącego w aucie. Nie spodziewałam się, że znów na siebie wpadniemy w tak krótkim okresie czasu.
- Cieplutkiego miejsca w aucie się nie odmawia - oznajmiłam i zajęłam miejsce na siedzeniu obok Joe'ego, układając torbę na kolanach. Jazda przez dłuższą chwilę mijała w ciszy, którą w końcu zdecydowałam się przerwać.
- Studiujesz, pracujesz...?
- Pracuję, jestem tatuażystą - uśmiechnął się pod nosem. Po tonie jego głosu mogłam wyczytać, że na prawdę lubił to, co robił. Sama wychodziłam z takiego założenia, że jeżeli ktoś podejmował się pracy, powinna ona być powiązana z pasją, albo chociaż się nią stać po jakimś czasie. Sama kierowałam się tą zasadą, wybierając kierunek studiów.
- Super zawód. Serio, doceniam. Skoro jesteś tatuażystą, to pewnie też rysujesz, prawda?
- Co prawda nie za często, ale masz rację - zaśmiał się - Ja natomiast domyśliłem się już, że studiujesz. Zdradzisz szczegóły? - spojrzał na mnie z widocznym zainteresowaniem.
- Nic specjalnego, dziennikarstwo. Jak mi dobrze pójdzie na pierwszym roku zastanowię się nad dobraniem sobie czegoś jeszcze. Nie spieszy mi się do tego poważnego życia, poważnych problemów i w ogóle, wszystkiego poważnego - zaśmiałam się.
Nim się zorientowałam, znaleźliśmy się pod moją uczelnią.
- Dziękuję za podwózkę i życzę miłej pracy - powiedziałam, po czym wyszłam z samochodu i dokładnie zamknęłam za sobą drzwi. Na pożegnanie pomachałam chłopakowi gdy odjeżdżał, po czym weszłam do środka budynku.
Dzisiejszy dzień zapowiadał się bardzo dobrze. Poznałam kilka nowych osób, wykłady były o wiele ciekawsze niż wczoraj i nawet przez jakiś czas zupełnie przestało padać.
Po skończonych zajęciach udałam się do centrum handlowego, w poszukiwaniach jakiejś ciepłej kurtki na zimę. Taki zmarzluch jak ja musiał mieć zawsze dodatkowe zabezpieczenie przed zimnem blisko przy sobie.
Gdy przymierzałam długi, czarny płaszcz, na mój telefon przyszedł SMS.

Joe?