sobota, 17 sierpnia 2019

Od Scotta cd Hailey i Sofii


Droga minęła nam spokojnie, od czasu do czasu zamieniając się miejscami. Do babci dojechaliśmy  późnym wieczorem, więc jedynie zapakowaliśmy zwierzaki do samochodu i podając absurdalne argumenty wymigaliśmy się od spędzenia jeszcze jednej nocy poza domem. Podziękowałem za opiekę nad sierściuchami i ruszyliśmy w dalszą podróż w kierunku domu. Około dwudziestej drugiej końcu zaparkowałem przed blokiem. Hai poszła z psami, niosąc transporter z kotem na górę, a ja zabrałem nasze bagaże. Weszliśmy do mieszkania, gdzie panował dość spory chłód. Odkręciłem kaloryfery i ogarnąłem z grubsza mieszkanie, podczas gdy Hai poszła się wykąpać.  Po szybkim ogarnięciu się położyliśmy się do łóżka. Ułożyłem się wygodnie, a po chwili na mojej klatce piersiowej wylądowała głowa Hai. Przyciągnąłem ją bliżej siebie, a już po paru minutach spałem. W końcu z objęć morfeusza wyrwał mnie dzwonek telefonu. Blondynka mruknęła coś niezrozumiałego, przekręcając się na drugi bok. Odebrałem szybko, nie patrząc nawet na to kto dzwoni.
-Halo? –Zapytałem zaspany.
-Scott, możesz przyjechać -powiedziałam z ulgą, że odebrał. -Odeszły mi wody, a ja nie mam jak dostać się do szpitala. Flynn jest w pracy -mówiła szybko, jednak te informacje szybko mnie rozbudziły.
Zerwałem się z łóżka i zebrałem rzeczy idąc w stronę wyjścia z sypialni. Hai mruknęła nieprzytomnie:
-Co się dzieje?
 -Nic nic, kochanie śpij- powiedziałem całując ją w skroń, podczas gdy ona wracała do przerwanej czynności.
-Już trejkocie, będę za chwilę –powiedziałem zamykając drzwi i rozłączyłem się.
~*~
Otworzyłem drzwi i wszedłem do mieszkania. Po kilku godzinach snu może nie czułem się jak młody bóg, jednak odczuwałem sporą radość. Swoje kroki skierowałem w stronę kuchni, gdzie słyszałem jakieś hałasy. Zastałem tam Hailey mieszającą zawzięcie łyżeczką w kubku.
-Hej piękna, jak tam? –Zapytałem stając za nią, obejmując ją w talii i całując w szyję.
-Dobrze, że sprostowałeś drugim smsem, że to z Sofii jesteś w szpitalu, bo inaczej bym cię zabiła od razu na miejscu za straszenie mnie –mruknęła.
-Przepraszam, ale potrzebowała podwózki, bo Flynna nie było na miejscu…
Hailey?