sobota, 17 sierpnia 2019

Od Hailey cd Scotta

Westchnęłam jedynie cicho na jego słowa i wróciłam do mieszania swojej kawy. Martwiłam się tym, jak będzie się to wszystko układać po tym, jak Sofii urodzi. Czy ona nie mogła usunąć tej ciąży? Wszystkim byłoby zapewne łatwiej...

***

Minął prawie miesiąc, Sofii urodziła, a ja traciłam już cierpliwość. Scott leciał do niej po każdym pojedynczym telefonie. Widziałam tego dzieciaka raz, wystarczyło. Cieszę się szczęściem Scotta, ale także czuję się strasznie zaniedbana i odsunięta na dalszy plan. Cała sytuacja doprowadziła mnie do tego, że byłam na skraju wytrzymałości psychicznej. Oczywiście przy chłopaku nie okazywałam tego specjalnie, nie chcąc psuć mu szczęścia z bycia ojcem. Jednego byłam pewna - nie zamierzałam być ciocią Hailey. Pozostało mi tylko czekać, aż w mediach zrobi się głośno o całej sytuacji, takie rzeczy nigdy nie pozostają obojętne dziennikarzom, bez względu na to jak dużą popularność mają ludzie, których to dotyka, a znani są choć trochę. Ogromnym wsparciem w całej sytuacji otaczał mnie Alexy, któremu na bieżąco się zwierzałam. W końcu spędzałam z nim sporo godzin tygodniowo, chodząc na siłownię.
Siedzieliśmy razem ze Scottem, oglądając film i jedząc popcron. Dobrze się bawiliśmy, już prawie zapomniałam jak to jest. W tamtym momencie czułam się jakby bachora nie było, Sofii też. Spojrzałam w oczy Scotta i obejmując jego kark, podciągnęłam się nieco wyżej, aby złożyć pocałunek na jego ustach. Chłopak oddał pocałunek, pomagając mi usiąść na jego kolanach. Swoje ręce ulokował na moich pośladkach, a ja moje na jego głowie, delikatnie pociągając go za włosy. Całowaliśmy się zachłannie, jednak nie chaotycznie, ani nadto szybko. Wszystko było idealne, czułam, że ten wieczór może jeszcze się rozwinąć, a my bawić równie dobrze co w święta u moich rodziców, w końcu odkąd jest ten mały gów.niarz, nie chodzimy do łóżka, bo nie ma czasu. Oczywiście czar prysł wraz z dźwiękiem telefonu Scotta, który rozbrzmiał w pomieszczeniu. Chcąc nie chcąc zobaczyłam imię tej rudej ku.r.wy na wyświetlaczu. Chwycił telefon do ręki, jednak wpierw ją złapałam i popatrzyłam na niego wściekle.
-Jeśli odbierzesz ten telefon, zapewniam cię, że będzie to ostatnia czynność, jaką wykonasz jako mój chłopak, a gdy wrócisz do domu, mnie już nie będzie - syknęłam.
Scott?