środa, 28 sierpnia 2019

Od Patrica cd Gwen

Spojrzałem na dziewczynę i uśmiechnąłem się szeroko w jej stronę.
-No słuchaj, potrzebuję cię w tej pracy, inni pracownicy są bardzo nudni – westchnąłem z powagą, jednak po chwili śmiejąc się – bo widzisz Gwen, gdybyś pozwoliła się wtedy odwieźć, zapewne byś się tak nie rozłożyła.
-No już bez przesady, po prostu mam słabą odporność – mruknęła z uśmiechem, spuszczając swój wzrok na kubek z herbatą.
-Ależ oczywiście – prychnąłem, wyciągając niepewnie rękę w stronę psa, który na szczęście dał mi się pogłaskać.
Po upływie niedużej ilości czasu, Gwen opróżniła kubek i chciała odstawić go na stolik jednak uprzedziłem ją i wziąłem kubek z jej dłoni.
-Chcesz jeszcze? - zapytałem.
-Nie, dziękuję, ale obawiam się, że mój pęcherz mógłby eksplodować po wypiciu kolejnej herbaty – zaśmiała się.
-Skoro tak twierdzisz – wzruszyłem ramionami i dźwignąłem się z kanapy, aby odnieść kubek do kuchni.

**

W końcu udało mi się wyciągnąć psa na spacer. Choć Gwen stwierdziła, że nie muszę chodzić z nią długo, jednak póki pies szedł chętnie zamierzałem to wykorzystać, wiedząc, że nie ma co liczyć na dłuższy spacer w najbliższym czasie. Kidy wróciłem do mieszkania, Gwen podniosła się z kanapy jak oparzona.
-Już myślałam, że nie wrócicie albo, że się gdzieś zgubiliście – zawołała, odpinając psu smycz.
-Chyba mnie nie doceniasz – stwierdziłem, podchodząc bliżej.
-Skądże – mruknęła.
-Dobrze, ja muszę już lecieć, skończyć kilka rzeczy na zajęcia. Zdrowej i idź wcześniej spać – oznajmiłem, biorąc jej twarz w dłonie i składając pocałunek na jej czole.
Gwen?