czwartek, 22 sierpnia 2019

Od Lashiti cd Xaviera

- Xav, on tu był. Chciał, żebym coś ci dała.. Chodź ze mną, zaraz ci wszystko opowiem. - powiedziałam. Pociągnęłam go gdzieś z dala od ludzi, usiadłam na piasku, ciągnąć, by też to zrobił. Niechętnie, ale zrobił to.
Nie powiedział nic. Podałam mu kopertę, choć odwróciłam wzrok, gdy zaczął przeglądać zdjęcia oraz filmiki na telefonie. Zacisnęłam dłonie na jego udach, a moje usta były w prostej linii, za to wzrok utkwiony w morzu.
Nie spodziewałam się tego, że będzie mieć zdjęcia, gdy miałam swój gorszy czas, gdy się puszczałam czy też tańczyłam dla niego bądź Xaviera, jak się jeszcze nie znaliśmy. Wstyd mi było, że to ogląda, że w taki sposób się dowiaduję. Poczułam jego dotyk na szczęce, a po chwili spojrzałam w jego oczy.
- Co chce z tym zrobić? - spytał. Miał ciężki oddech, jest zły i to bardzo.
- Da spokój, zapomni o wszystkim, wyniesie się, gdy dam mu dupy, a ty będziesz patrzeć, inaczej ktoś z twojej rodziny, bądź Tori ucierpi. - powiedziałam. Spuszczając wzrok gdzieś na piasek, chciałam to zrobić, to przecież nic nie znaczy, ale teraz nie chce się oddawać innemu. Chcę tylko jednego, jednak przecież mogę to zrobić dla niego.
Lekki uśmiech się pojawił, a po chwili pogładziłam jego policzek wierzchem dłoni. Ucałowałam na pożegnanie jego wargi, a gdy się odsunęłam, rzekłam.
- Kocham cię Xavier, pamiętaj o tym. - musiałam być dzielna. On się nie poruszył, chyba próbował zrozumieć. Wstałam z piasku i się otrzepałam. Czułam ból w klatce piersiowej, gdy odchodziłam od niego, pojedyncze łzy spływały po moich policzkach. Nie zrobiłam nawet dwudziestu kroków, gdy zostałam złapana i przytulona od tyłu.
- Nie. Nie i nie. - powiedział. Jego głos był taki dziwny, tak nieznany mi dotąd. Trzasł się, a może drżał dziwne.
- Jesteś moja. Nie oddam cię, zrobię co w mojej mocy, by zapewnić ci i im bezpieczeństwo. Więc zostań ze mną i się nie żegnaj. - ten głos, drżał. Spojrzałam na niego i przytuliłam do siebie, jego ciepło, dotyk tego było mi trzeba.

Stałam z nim tuż obok jego rodziny, chyba tego było mi trzeba. Stał przy mnie, dlatego też stanęłam przed nim i objęłam się jego dłońmi. Może poczuje się dzięki temu bezpieczniej. Nie pytał o nic, ja nic nie mówiłam. Przecież co miałabym, powiedzieć, albo zrobić.. Nie widziałam w tym sensu, a poza tym też chciałam, by się wkurzył. Mogłam przy nim być cały ten czas ani na chwilę go nie zostawiłam samego. Odchyliłam głowę do tyłu, by oprzeć ją o ramię chłopaka i móc skraść mu buziaka. Chyba, będę musiała poćwiczyć
samoobronę jeszcze, oraz walkę wręcz. Przydaje się, gdy nie mam jakiejś broni..

Poczułam krople deszczu na twarzy, a gdy podniosłam głowę, bo zaczęła powoli boleć już od takiego ułożenia. Nim się obejrzałam ludzi wokoło, robiło się mniej. Xav mnie jedynie podniósł i maszerował przed siebie. Ziewnęłam sobie i patrzyłam, gdzie idziemy, szliśmy do jakiegoś domku. Z każdym krokiem padało mocniej. Gdy mnie odstawił, usiadłam na kanapie i patrzyłam, co on robi. Jednak on jedynie rozmawiał z mamą. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na uchylone drzwi, bo co parę minut ktoś przychodził, albo wychodził. Zdjęłam buty, by sobie wygodniej usiąść na kanapie. Patrzyłam oraz powoli przysypiałam. To chyba przez pogodę. Nawet nie zauważyłam, kiedy zostałam sama, jednak to nie było takie złe. Widziałam ich, ale też mogłam się wygodniej położyć, wyjęłam telefon, by napisać do chłopaka, gdzie jest. Gdy odpisał, a potem się zjawił, podniosłam go i przyciągnęłam bliżej do siebie, by się przytulić i go nie puścić.
- Nie idziesz już nigdzie. - powiedziałam, zamykając oczy ponownie, jednak tym razem się wtuliłam, a on mnie trzymał.

Xavier?