czwartek, 15 sierpnia 2019

Od Hailey cd Scotta

Spojrzałam na niego i wywróciłam oczami na jego słowa. Chwyciłam jego dłonie, nieco zimne od panującej na dworze temperatury.
-Powinieneś nosić rękawiczki - oznajmiłam, unosząc lekko jego dłoń i przyglądając się jej lekko czerwonemu odcieniowi.
-Nie odczuwam większej potrzeby przy tych temperaturach - odparł - nie jest jeszcze aż tak zimno.
-Jesteś głupiutki, kremem też ich nie smarujesz. Szybko się zestarzeją - westchnęłam.
-Daj spokój moim dłoniom, jeśli masz zamiar na nie tylko narzekać. Oboje doskonale wiemy, jak wiele przyjemności potrafią ci sprawić, Hailey - powiedział, uśmiechając się znacząco i ciągnąc mnie lekko za rękę, chcąc ruszyć dalej.
Ja jednak stałam jak wryta, a rumieńce na mojej twarzy nie były spowodowane już tylko zimnem. Spojrzałam na chłopaka z niedowierzaniem. Taka jego strona ukazywała mi się dość rzadko, choć na tym wyjeździe nie jest to pierwszy raz. Kłamałabym, mówiąc że nie podobało mi się to. Swego rodzaju urozmaicenie przydałoby się w naszym życiu, a ostatnie zachowania zdawały się doskonale sprawdzać. Scott patrzył na mnie z rozbawieniem.
-Nie powiedziałem nic, co nie zgadzałoby się z prawdą - oznajmił - chodź, kochanie.
Nie wyduszając z siebie ani słowa, złapałam mocniej jego rękę i ruszyłam za nim. Po skończeniu spaceru, odnaleźliśmy samochód i pojechaliśmy do mojego domu. Dochodziła siedemnasta, więc do powrotu rodziców zostało jeszcze sporo czasu, gdyż mama wysłała mi sms, że wrócą późno. Musiała rozkręcić się niezła rodzinna posiadówka, cieszyłam się, że nie musimy brać w tym udziału i siedzieć pośród pijanych członków rodziny, zadających niewygodne pytania, które w ich mniemaniu wcale za takie nie uchodzą. Zamknęłam drzwi domu na klucz i spojrzałam na chłopaka, który właśnie skończył ściągać z siebie okrycia wierzchnie oraz buty. Podeszłam nieco bliżej niego, unosząc głowę i spoglądając na niego.
-Wiesz, mama pisała, że będą późno - oznajmiłam, kładąc dłoń na jego klatce piersiowej.
-Cóż, czyżbyś miała ochotę ponownie przekonać się, że narzekanie na moje dłonie nie było na miejscu? - zapytał, lokując ręce na mojej talii, następnie zjeżdżając nimi niżej i zatrzymując je na biodrach.
-Prawdę mówiąc, nie tylko dłonie moglibyśmy sprawdzić. Wiesz tak czysto kontrolnie, upewnić się, że wszystko wciąż w najlepszym porządku - odparłam, gładząc go po policzku.
Scott uśmiechnął się jedynie, a już po kilku sekundach poczułam jego usta na swoich. Jego język lizał moje wargi, aby po chwili wślizgnąć się do wnętrza moich ust. Naparł na mnie delikatnie, powodując, że szybko moje plecy zatrzymały się na ścianie. Chwyciłam go za koszulkę, przyciągając bliżej siebie, o ile było to w ogóle możliwe. Ręką podniósł jedną z moich nóg, jeszcze bardziej zmniejszając dzielącą nas odległość.
-Przenieśmy to do sypialni - mruknęłam, kiedy jego pocałunki zaczęły schodzić na szyję.
Jako potwierdzenie otrzymałam jedynie skinięcie głową. Objęłam rękami jego kark. Dzięki temu, że jedną z moich nóg już trzymał, łatwiej było mi podskoczyć delikatnie, a jemu mnie odpowiednio złapać. Teraz jego ręce spoczywały na moich pośladkach. Kiedy zmierzaliśmy w stronę sypialni całowałam jego szyję, nie chcąc dać mu chwili wytchnienia. Chłopak położył mnie na łóżku, szybko pomagając mi pozbyć się koszulki. Kolejno jego dłoń powędrowała do zapięcia stanika. Wszystko to działo się bez większych przerw między pocałunkami. W końcu zaczął schodzić nimi coraz niżej, przez szyję, na dłuższą chwilę zatrzymując się na piersiach. W końcu zatrzymał się przy granicy moich spodni, których guzik już po chwili rozpiął. W końcu zostałam jedynie w samych majtkach, a on w pełni ubrany.
-Nie sądzisz, że to lekko nie fair, że jesteś ubrany? - jęknęłam cicho, kiedy bawił się moją piersią.
-W takim razie zrób z tym coś skarbie - uśmiechnął się, puszczając mi oczko.
Scott?