Ustałem przed nią unosząc jedną brew i zakładając ręce na piersi.
-No wiesz co... Lista jest trochę dłuższa... Zapomniałaś o mojej dentystce -powiedziałem.
Ustała przede mną przyglądając mi się uważnie i badawczo. Po chwili przyciągnęła mnie do siebie ściskając.
-Dobrze widzieć cię w dobrej formie znowu.
-Ta, też się cieszę -mruknąłem.
Resztę
dnia spędziłem zajmując się małą i dając trochę odpocząć Sofii, od
ciągłego latania. Opowiedziałem jej co się zmieniło u mnie przez te parę
miesięcy. Od przymusu uśpienia Nali, z powodu guza nowotworowego, który
ją wykończył. Aż do kupna nowego domu na obrzeżach Nowego Jorku. Jak zmiany to
zmiany pełną parą. Czy dodatkowo wciąż nie wybaczenia przez moją babcię
zerwania z Hailey. Nie były to rzeczy, o których chciało mi się z nią
gadać po powrocie do hotelu. W między czasie wrócił Flynn i niech mnie
diabli, jeśli coś ich nie połączyło.
-Słuchaj Scott, jest kwestia, którą powinniśmy obgadać -powiedziała w końcu dziewczyna.
-To
ty lepiej słuchaj -przerwałem jej wiedząc co zaraz usłyszę. -Nie dam
się wykreślić z jej życia, ale... Mam zamiar spędzać tu miej czasu.
Będziesz chciała wolny wieczór, to jeśli wcześniej powiesz to zostanę z
małą...
Dziewczyna uśmiechnęła się po czym poczochrała mnie po włosach.
-I to mi jak najbardziej pasuje... A ja nie mam zamiaru nic ci utrudniać.
Uśmiechnąłem się do niej, po czym podniosłem się.
-Ja się zbieram laska. Lucky już się zapewne nie może doczekać aby wyjść -powiedziałem.
Sofii?