Zaśmiałem się pod nosem, kiedy dziewczyna ruszyła w kierunku swojego
uniwersytetu. Ponownie wsadziłem w uzy swoje słuchawki i ruszyłem w
stronę swojego miejsca pracy. Szedłem szybkim krokiem, gdyż mój czas
wciąż się skracał, a miałem umówiony tatuaż za pół godziny. Wkrótce
byłem już na miejscu. Dzień minął mi przyjemnie, choć miałem za sobą
robienie dość ciężkiego tatuażu, ze względu na jego rozbudowanie i ilość
szczegółów. Czekała mnie teraz kolejna podróż do autobusem. Tym razem
ciężko było o miejsce siedzące, dlatego stałem, stosunkowo blisko drzwi.
Choć jechałem sporą ilość przystanków, wolałem nie pchać się między
tłum ludzi, bijących się o wolne miejsce. Nie wiem, co pokusiło mnie o
pojechanie dziś komunikacją miejską, zamiast autem. Właśnie teraz
przypominałem sobie, jak bardzo oblegana jest ta linia o tej porze. Po
jakimś czasie wreszcie dotarłem do domu, gdzie postanowiłem zaparzyć
sobie herbatę, gdyż dzisiejsza pogoda mocno dała mi się we znaki. Reszta
dnia minęła mi dość leniwie, nie licząc szybkiego wypadu do sklepu,
gdyż moja lodówka okazała się całkiem pusta.
Kolejnego dnia rano, zdecydowałem się nie popełniać wczorajszego błędu i
wychodząc z mieszkania miałem w ręce kluczyki do samochodu. Niestety
deszcz dopadł mnie nawet w drodze do samochodu, choć przynajmniej będzie
mi dziś towarzyszyć znacznie mniej. Byłem w drodze do pracy, ulice były
dość zakorkowane, choć nie było najgorzej jak na tą godzinę.
Wystukiwałem akurat rytm lecącej piosenki na kierownicy, gdy zauważyłem
poznaną wczoraj dziewczynę, która starała się ochronić przed deszczem,
który najwyraźniej dopadł ją w trakcie drogi. Zwolniłem nieco i
otworzyłem jedną z szyb pojazdu.
-Uratować ci znowu dzień? - zawołałem.
Juliette lekko przestraszona odskoczyła nieco w bok, choć po chwili na
jej twarzy zagościł uśmiech, kiedy zdała sobie sprawę z kim ma do
czynienia.
Juliette?