Jechałem porannym autobusem od pracy, nieco zaspany obserwowałem ludzi i słuchałem muzyki. Zająłem miejsce mniej więcej w połowie autobusu. Obok mnie siedział jakiś starszy pan, czytający gazetę. Naprzeciwko siedziała jednak dziewczyna oraz starsza pani z torbą zakupów. Pierwsza z nich wyglądała na równie zaspaną co ja. Patrząc na jej torbę, czy ubranie mogłem się domyślić, że zmierza na uczelnię. W końcu głos w głośniku oznajmił, iż kolejnym przystankiem jest uniwersytet, co nieco pobudziło obserwowaną przeze mnie dziewczynę. Chwilę później autobus zwolnił, a ona podniosła się z miejsca i ruszyła w kierunku drzwi. Gdy autobus się zatrzymywał, zauważyłem, że na siedzeniu zostały słuchawki, które prawdopodobnie wypadły jej z kieszeni, gdyż widziałem, jak wcześniej je zwijała. Nie zastanawiając się długo, podniosłem się z siedzenia i przecisnąłem między ludźmi, próbującymi odnaleźć dla siebie miejsce w autobusie. Rozejrzałem się i już po chwili mój wzrok odnalazł właścicielkę słuchawek, która zmierzała w kierunku uniwersytetu. Na całe szczęście miałem jeszcze trochę czasu, a wysiadka tutaj to był jedynie spacer dwa przystanki. Deszcz padał mi na włosy, sprawiając, że oklapły i nieco przylepiły się do mojego czoła.
-Zapomniała pani czegoś! - zawołałem za dziewczyną, która momentalnie się zatrzymała i obróciła w moją stronę.
Dorównałem kroku dziewczynie, kiedy upewniła się, że właśnie o nią chodzi i wyciągnąłem w jej kierunku rękę ze słuchawkami.
-Zdaję się, że to należy do ciebie i wypadło ci z kieszeni – stwierdziłem.
-Myślę, że dobrze ci się zdaje – uśmiechnęła się, biorąc do ręki przedmiot – uratowałeś mi właśnie cały dzień, bo rzadko się z nimi rozstaje.
-Czyli zdecydowanie jestem bohaterem twojego dnia, a taki ktoś nie może pozostać anonimowy. Jestem Joe – oznajmiłem.
Dziewczyna zaśmiała się, jakby kręcąc z niedowierzaniem głową.
Juliette? XD