Zdecydowanie stęskniłam się za tą kobietą. Tematy nam się nie kończyły, a ja najchętniej przesiedziałabym z nią tu jeszcze kilka godzin. Oczywiście babci też nie podobał się zarost Scotta.
-No cóż, w takim razie do zobaczenia. Może sama tu wpadnę, jeśli nie z nim – oznajmiłam, ściskając dłoń kobiety i uśmiechając się do niej.
Razem z chłopakiem, po pożegnaniu się z babcią, opuściliśmy salę. Znów chwyciłam rękę chłopaka, by nie zgubić go pośród ludzi. W końcu znaleźliśmy się na parkingu. Wsiedliśmy do samochodu, wsadziłam kluczyki do stacyjki, nie odpalając jednak silnika. Spojrzałam na Scotta.
-Czy zamierzamy teraz jechać na policję? - zapytałam cicho, wlepiając wzrok w kierownicę, kiedy tylko odwrócił głowę w moją stronę.
-Hai, wiem że to trudne, ale uważam, że powinnaś złożyć zeznania – odparł. - on musi za to odpowiedzieć.
Skinęłam głową i przekręciłam kluczyk w stacyjce, odpalając tym samym silnik. Ruszyłam w stronę najbliższego posterunku policji, gdzie zamierzałam złożyć zeznania.
Zatrzymałam się przed drzwiami komisariatu i westchnęłam głośno. Scott podszedł do mnie obejmując mnie od tyłu.
-Dasz radę, idę tam z tobą – oznajmił.
Obróciłam się w jego stronę, wtulając się w niego i próbując się uspokoić. Po chwili udało nam się wejść do środka. Jakaś kobieta kazała mi chwilę zaczekać, aż przyjdzie ktoś, kto się tym zajmie. Kilka minut później przyszedł do nas postawny mężczyzna, który jak się okazało miał zająć się moją sprawą.
-Pan też składa zeznania? - zapytał.
-Nie – odparł Scott.
-W takim razie pani pójdzie ze mną – oznajmił, ruszając w nieznanym mi kierunku.
Scott kiwnął w moim kierunku głową, w pokrzepiającym geście.
Jakiś czas było już po wszystkim, oczywiście dostałam skierowanie na obdukcję, na którą miałam udać się następnego dnia i wyniki dostarczyć jak najszybciej będzie to możliwe. Policja miała wszcząć postępowanie przeciwko Alexemu, a mnie telefonicznie informować w razie potrzeby, ewentualnej rozprawy itp. Teraz pozostawał nam powrót do domu i rozpakowanie mojego bagażnika.
Scott?