Uśmiechnąłem się do niej lekko, gładząc kciukiem jej rękę.
-No to
tak się składa, że mi też nie przeszło. Wmawiałem sobie, że to minęło,
ale... Tak się składa, że wciąż cię kocham -powiedziałem zmniejszając
całkowicie odległość między nami.
Położyłem dłoń na jej policzku,
patrząc jej w oczy. Starłem resztkę łez z jej twarzy. Hailey uśmiechnęła
się, a w jej oczach po raz pierwszy odkąd stanęła w moim progu
zatańczyły wesołe iskierki. Przyciągnąłem ją do siebie łącząc nasze usta
w pocałunku. Jej ręce momentalnie znalazły się na moim karku. Po pewnym
czasie odsunęliśmy się od siebie, a ja przykucnąłem przed nią, łapiąc
ją za ręce. Spojrzała na mnie zdezorientowana. Czyżby już zdążyła
odzwyczaić się od moich dziwnych zagrań?
-Hai ja chciałbym ci
obiecać, że sytuacja sprzed pół roku się nie powtórzy, ale nie mogę. Nie
chcę znowu łamać danego słowa. Na pewno jeszcze wiele razy będziesz
miała mnie dość, bo przez jakiś czas mogę nie mieć dla ciebie za dużo
czasu. Ale przyrzekam, że będę starał się to zmienić, ponieważ mimo tego
jak to wyglądało, bardzo mi na tobie zależy -powiedziałem gładząc ją po
udzie i nie spuszczając z niej wzroku.
-Przede wszystkim powinniśmy więcej rozmawiać, zamiast się wściekać -dodała przeczesując moje włosy.
-Masz rację, słońce -odpowiedziałem prostując się i całując ją w czoło.
Hailey?