Po znalezieniu jakiejś ciekawej knajpy zjedliśmy naprawdę późny
obiad. Gdy wychodziliśmy z lokalu zaczynało się powoli ściemniać.
Ruszyliśmy przed siebie, przez malownicze i jednocześnie tajemnicze
miasto. Split naprawdę miało coś w sobie, jakiś niespodziewany urok. W
końcu jadąc tu nie nastawiałem się na zwiedzanie, a szybki wypad na
zawody. Jednak z blondynką możemy przedłużyć nieco wyjazd. W końcu
zrobiło się na tyle ciemno, że stwierdziliśmy że wracamy do hotelu. A
tam dziewczyna stwierdziła, że pomoże mi się rozluźnić przed jutrem. No
cóż była dość przekonywująca.
Rano obudziłem się przed dziewczyną. Spojrzałem na blondynkę
śpiącą spokojnie na moim ramieniu. W końcu przestała myśleć o tym
rozstaniu z tym frajerem. Ostrożnie i delikatnie wygrzebałem się spod
niej, tak aby jej nie budzić. Poszedłem się ogarnąć na tyle cicho by nie
obudzić Hai. Po szybkim prysznicu, owinąłem się ręcznikiem w pasie i
przysiadłem na łóżku grzebiąc w telefonie. Po chwili poczułem oddech
dziewczyny na swojej szyi i jej dłonie sunące na powoli na mój brzuch.
-Czyżbyś się stresował? Bo jakiś spięty jesteś -mruknęła przytulając się do moich pleców.
-Wydaje
ci się Mała -powiedziałem odkręcają głowę tak, aby spojrzeć na
dziewczynę. Cmoknąłem ją krótko w nos.- Przecież wiesz, że jestem
najlepszy.
-A jaki skromny przy tym -prychnęła.
-No wiadomo. A ty może byś ruszyła się i skoczymy na śniadanie?
Hailey?