Spojrzałem na dziewczynę i uśmiechnąłem się, wyciągając z kieszeni paczkę fajek.
-Masz ognia? - zapytałem.
Dziewczyna skinęła głową i po chwili wyjęła zapalniczkę z kieszeni
swojej skórzanej kurtki. Wziąłem przedmiot do ręki i osłaniając
papierosa przed wiatrem, podpaliłem go, kolejno oddając dziewczynie jej
własność. Omiotłem ja wzrokiem, była seksowna, bardzo. Wyglądała jak
kolejna, która budziła we mnie pożądanie. Widziałem, jak dziewczyna
uważnie bada mnie wzrokiem i przygląda mi się.
-Często tu bywasz – oznajmiła.
-Tak, powiedzmy, że taką mam pracę – odparłem.
-To było twierdzenie, nie pytanie – mruknęła, rzucając niedopałek na ziemie i depcząc go.
-Oh, widzę, że mamy tu spostrzegawczą osóbkę – zaśmiałem się – jesteś zainteresowana zrobieniem zakupów?
-A wyglądam? Chyba szukasz zarobku u złej osoby, kolego – westchnęła.
-Mógłbym ci powiedzieć jak w moich oczach wyglądasz, ale obawiam się, że
nie spodobałoby ci się to – powiedziałem, unosząc brwi i wyczekując
reakcji dziewczyny.
Była bardziej niż intrygująca.
-Ah tak? Zboczeniec uratował mnie przed zboczeńcem, aby sam się mną
zająć? - prychnęła, unosząc jedną z brwi i robiąc krok w moją stronę.
-Oj tam od razu zboczeniec, ludzka rzecz, że ktoś kogoś intryguje –
odparłem, uważnie się jej przyglądając, zawieszając dłużej wzrok na jej
ustach.
Shaylyn?