niedziela, 8 września 2019

Od Patrica cd Gwen

Uśmiechnąłem się szeroko, kiedy zobaczyłem dziewczynę. Niemal odrazu, kiedy do mnie podeszła przytuliłem ją.
-Wreszcie będzie ktoś do zmywania, bo zmywarka się zepsuła! - zawołałem.
Mina Gwen momentalnie zrzedła. Zaśmiałem się z jej wyrazu twarzy.
-Spokojnie, taki żarcik, zmywarka ma się dobrze - oznajmiłem, burząc ręką jej ułożone włosy.
-Ten żart nie był ani trochę śmieszny - rzuciła, wchodząc na zaplecze.
To zaskakujące jak jej obecność poprawiła mi poranek. Po chwili Gwen wróciła przebrana w firmową koszulkę i z fartuchem zawiązanym w pasie.
-Moment, czy ty przyszłaś na nogach? - zapytałem, czyszcząc młynek w ekspresie i odwracając twarz w jej stronę.
-Nie, moja znajoma jechała tutaj - odparła.
-Całe szczęście - westchnąłem - a jak wracasz?
-Idę do warsztatu i wreszcie odbiorę swój samochód - oznajmiła.
-Podwiozę cię - powiedziałem.
-To niedaleko.
-Trudno, nie chcę żebyś znów była chora - wzruszyłem ramionami.
-Aż tak tęsknisz jak mnie tu nie ma - zapytała, unosząc jedną z brwi.
-Doprawdy usychałem z tęsknoty - oznajmiłem, siląc się na jak najbardziej dramatyczny ton, jaki byłem w stanie z siebie wydobyć.
-Tak myślałam - stwierdziła, podchodząc do kasy, aby przyjąć zamówienie od nowego klienta.
Dzień minął szybko, jak zwykle, kiedy Gwen dzieliła ze mną zmianę.
Przebrałem się i czekałem na Gwen przy jednym z barowych krzesełek. Po kilku minutach dziewczyna wróciła i spojrzała na mnie pytająco.
-Mówiłam, że to niedaleko.
-A ja mówiłem, że cię podwiozę - mruknąłem obejmując ją i lekko popychając do wyjścia.
Koniec końców udało mi się ją namówić na podwózkę.
-Hej, wpadniesz wieczorem na jakieś winko? - zaproponowałem, zanim zdążyła wysiąść.
Gwen?