-Więc tak to teraz się nazywa, że kogoś intrygujesz -prychnęłam lekko naciągając bardziej na siebie kurtkę.
-A ty ciągle się upierasz we swo... -zaczął, ale jego wywód przerwało pojawienie się jednej z pracownic.
-Raven, musisz iść się przygotować -powiedziała lustrując chłopaka.
Kiwnęłam głową po czym wyminęłam chłopaka i ruszyłam do baru. Poszłam do garderoby, gdzie przebrałam się w nowy strój. Tym razem składał się on z krwistoczerwonego kompletu bielizny. Nałożyłam na to szlafrok i ruszyłam korytarzem przed siebie, biorąc głębszy wdech. Ustałam przed wejściem na scenę i czekałam na to, aż mnie zapowiedzą. W końcu wyszłam powolnym krokiem, kręcąc seksownie biodrami. Rozejrzałam się po sali pełnej tych zboczonych ameb, aż natrafiłam na wzrok chłopaka sprzed baru. Utkwiłam w nim spojrzenie, podczas gdy podeszłam do rury. Obeszłam ją dokoła ściągając w międzyczasie szlafrok co spotkało się z gwizdami. Powstrzymałam się przed wywróceniem oczami wciąż utrzymując swoją maskę.

-Ładnie to tak uciekać, bez żadnego zdania na pożegnanie -usłyszałam głos niedawno poznanego chłopaka.
-A ty co? Wpadłeś popatrzeć, bo aż tak cię intryguję -parsknęłam upijając łyk trunku, po czym odwróciłam się do niego. -Bo jakoś w to nie wierzę, kolego.
-Oj no nie wiem, czemu wciąż myślisz, że chcę cię przelecieć -mówiąc to starał się nie spuścić wzroku z moich oczu.
Oczywiście moja złośliwa natura nie mogła mu ułatwić zadania. Ustałam niby przypadkiem uwydatniając swoje atuty.
-Bo wy wszyscy myślicie tak samo -powiedziałam pewnie. ,,Tak samo jak ty'' zabrzmiało od razu w mojej głowie. -A ja nie jestem przygodą na jedną noc. Więc sobie daruj.
Tyler?