niedziela, 22 września 2019

Od Lashiti cd Xaviera

- Miło, że tak o mnie dbasz. Jednak jeśli twoi wrogowie, wiedza że jestem twoją słabością, to może tak nie powinno być. Naucz mnie czegoś, dzięki czemu zaskoczę przeciwników, albo i nawet siebie bądź kogokolwiek. - powiedziałam. Choć nie przebudziłam się chwilę po nim, nigdy mi nie opowiadał o koszmarach. Może powinnam go o to spytać albo też nic z tym nie robić.
Głaskałam powoli jego policzek i patrzyłam na niego, może bardziej podziwiałam, tak to może być dobre określenie. Pamiętam, jak weszłam do jego klubu, by znaleźć pracę. Choć to nie było przypadkowe, na początku miałam interesy i wiadomość od jednego z chłopaczków o tym, kto tam jest. Nie na co dzień tak jest, ale jednak jest. Nie miałam, zamiaru tam zostawać, ale jednak wyszło nieco inaczej. Potem zabawa z nim na biurku, kolejne spotkanie, jakoś dalej się to potoczyło, aż do bycia razem. Zapewne Tori, nie pochwala tego jednak.. Sama nie wiem co jednak...
Patrzyłam, podziwiałam go i głaskałam jego policzek tak powoli. Uśmiechnęłam się i przymknęłam oczy, chyba znowu mnie zmęczenie bierze.
Chociaż nie chce, żeby on był sam. Przechyliłam jego twarz, by była bliżej mojej i spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Jaki koszmar miałeś? - spytałam, choć też może nie powinnam pytać o takie szczegóły. W sumie nigdy nie wiem, jak on zareaguje na moje pytania albo wyznania. Niedługo będzie trzeba wracać do domu, do roboty, do rzeczywistości, jednak jeszcze nie chce. Chce jeszcze trochę z nim się polenić.
Gdy wspomniał o barku, nieco go zgniotłam i wstałam, by znaleźć barek i sobie kucnąć, by wybrać jakiś alkohol, czytałam etykietki i wybierałam i po kolei kładłam na blat stołu. Wyjęłam jakieś, alkohole typu: whisky, wino, oraz jakieś wódki, troszkę tego było. Znalazłam jakieś ładne szklanki, znalazłam także lód i mogłam zacząć jak typowy barman, którym zresztą tez jestem się zachowywać. Spróbowałam najpierw wódki, paliła w gardełko. Znalazłam jakieś owoce oraz mikser, wiec zaczęłam po kolei kroić owocki oraz nalewać wódki, by zacząć je mieszać, troszkę kruszonego lodu, oraz innych smacznych i nieco kwaskowatych dodatków.
Widziałam katem oka jak Xavier, się na mnie patrzy, posłałam mu uśmiech i dalej robiłam swoje.
- Nie odpowiedziałeś mi na pytanie. - powiedziałam, skończyłam swój miks, nalałam do szklanej miseczki i podsunęłam mu pod nos i podałam łyżeczkę, czekałam na werdykt.
- Powiedz, jak smakuje i odpowiedz na pytanie. - powiedziałam, patrzyłam na niego wyczekująco.

Xavier?