niedziela, 20 stycznia 2019

Od Tylera cd Issabelli

Odczytałem smsy od Isabelli i westchnąłem cicho. Potrzebowałem czegoś na odstresowanie się. Otworzyłem jedną z szafek i wyjąłem z niej jednego ze skręconych przeze mnie wcześniej skrętów. Odnalazłem w kieszeni zapalniczkę i nie kłopocząc się o wyjście na balkon, czy choćby otwarcie okna, zapaliłem go. Jakiś czas później w mojej głowie było pełno myśli, wiele zabawnych,wiele tych poważnych. Poszedłem do łazienki, wziąłem szybki prysznic, czułem się jakbym kąpał się pod wodospadem, autentycznie. Ubrałem się w bokserki i spojrzałem na siebie w lustrze, źrenice były wielkie jak choler.a. Udałem się do łóżka, a na smsy dziewczyny nie odpisałem, postanowiłem jedynie wybrać się tam rano. Po raz pierwszy od bardzo dawna ustawiłem budzik.
Kiedy tylko się obudziłem, pomyślałem o chorych snach, które miałem tej nocy. Ubrałem się i zrobiłem sobie na szybko tosty, aby móc jechać do szpitala. Było po ósmej, zastanawiało mnie, czy dziewczyna wciąż śpi. Zgarnąłem kluczyki do samochodu i opuściłem mieszkanie.
Wszedłem do sali dziewczyny, smacznie sobie spała, a ja usiadłem na krześle obok niej i wpatrywałem się w nią. Wciąż byłem zmęczony, dawno nie wstawałem tak wcześnie. Ziewnąłem kilka razy, aż w końcu moja twarz opadła na łóżko, zasnąłem.
Obudziło mnie dopiero delikatne gładzenie po głowie. Podniosłem głowę i spojrzałem na Isabellę, która musiała się przed chwilą obudzić.
-O , wstałaś -stwierdziłem, prostując się.
-Jak długo tu siedzisz? - spytała.
-Przyjechałem przed dziewiątą -oznajmiłem.
-Lekarz mówił, że jutro będę mogła wyjść – powiedziała, kładąc swoją dłoń na mojej – masz strasznie zimne ręce.
-Taki mój urok – wzruszyłem ramionami – przyjadę po ciebie. Tylko jeśli jeszcze raz postanowisz spieprzyć przede mną pod auto to już cię zostawię na tej ulicy na pastwę losu…
Isabella?