niedziela, 20 stycznia 2019

Od Hailey cd Sofii

Spojrzałam na lekarza, dosłownie mnie zamurowało. Pomimo, iż z jednej strony stan wydawał się być stabilny, to wciąż obawiałam się najgorszego. Nie miałam już nawet siły na płacz, po prostu siedziałam, tępo wpatrując się w ścianę. W pewnym momencie poczułam czyjąś rękę na ramieniu, obejrzałam się i kątem oka zobaczyłam Sofii, która wciąż usiłowała załagodzić sytuację. Doskonale wiedziałam, że jeśli zaraz się jej stąd nie pozbędę to rzucę się na nią i wydrapię jej oczy.
-Idź stąd – syknęłam, wracając wzrokiem na białą ścianę przede mną.
-Słyszałaś, co mówiłam ci w sali? - spytała.
-Jeżeli myślisz, że to dobry moment na takie rozmowy to się grubo mylisz – rzuciłam oschle, wstając i siadając na krzesłach na drugim końcu korytarza.
Dziewczyna porzuciła swoje próby nawiązania ze mną kontaktu, co nieznacznie poprawiło moje samopoczucie. Byłam zmęczona, nawet nie chciałam wiedzieć jak właśnie wyglądam, bo jedynie bym się przeraziła. Zegarek wskazywał trzecią w nocy, a ja właśnie ruszyłam w drogę do automatu z kawą. Wrzuciłam ostatnie monety, jakie mi pozostały do maszyny i czekałam na wydanie mi mojego zamówienia.
-Przepraszam, czy można do niego zajrzeć? - spytałam przechodzącą obok pielęgniarkę.
-Proszę bardzo, tylko bez napoju i proszę ostrożnie – odparła, a ja skinęłam głową przytakując.
Dopiłam kawę, wzięłam głęboki oddech i weszłam do sali. Scott leżał w tym pomieszczeniu sam, towarzyszyła mu jedynie aparatura, trzymająca go przy życiu. Przysunęłam sobie stojące obok krzesło i usiadłam przy jego łóżku. Chwyciłam rękę chłopaka, a po chwili poczułam na swoich policzkach wpływające łzy. Szybko otarłam je druga ręką i powstrzymałam się od dalszego ich uwalniania.
Sofii?