poniedziałek, 28 stycznia 2019

Od Tylera cd Isabelli

Spojrzałem na wtuloną we mnie dziewczynę, po czym przytuliłem ją do siebie jeszcze bardziej. Czułem łady zapach jej włosów, które delikatnie gładziłem. Długo rozmyślałem jeszcze o powrocie do miasta, wolałem nie stawiać już Isabelli w takiej sytuacji. Ciągle mam przed sobą jej przestraszona minę, kiedy znalazła broń w moim samochodzie. Moje myśli finalnie doprowadziły mnie do snu.
Kiedy się obudziłem, dziewczyna wciąż spała, wtulona we mnie. Uśmiechnąłem się na ten widok i spojrzałem w okno. Trenton dopiero budziło się do życia, a niebo było fioletoworóżowe, musiało być więc jeszcze wcześnie.
-Nie śpisz już? - zapytała nagle dziewczyna.
-Obudziłem się przed chwilą – oznajmiłem, spoglądając na nią.
-Ładne niebo – stwierdziła.
-Mhm – mruknąłem, podnosząc się nieznacznie i będąc teraz nad dziewczyną.
Isabella spojrzała mi w oczy, a ja zbliżyłem swoją twarz do jej, a następnie delikatnie całując w usta. Dziewczyna oddała mój pocałunek.
-Chodźmy na śniadanie, a później wracamy do miasta – powiedziałem stanowczo, po czym podniosłem się do pozycji siedzącej, zostawiając dziewczynę lekko zdezorientowaną.
Ubrałem swoje spodnie leżące na fotelu i czarną bluzę.
-Możesz zostawić sobie koszulkę póki co, mam jeszcze bluzę – oznajmiłem, przekładając materiał przez głowę.
-Dzięki – powiedziała, uważnie mi się przyglądając, jednak to przemilczałem.
Po zjedzonym śniadaniu zabraliśmy wszystkie swoje rzeczy z pokoju i udaliśmy się do samochodu.
Auto było wychłodzone po całonocnym staniu na parkingu. Pośpiesznie odpaliłem silnik, aby jak najszybciej zrobiło się ciepło.
-Na fotelu, po prawej stronie, niżej masz grzanie fotela, włącz sobie bo mi zmarzniesz – powiedziałem – a no i jeszcze zapnij pasy, mała.
Od kilkunastu minut jechaliśmy w ciszy, aż w końcu dziewczyna przemówiła.
-Wyjaśnisz mi może co tak właściwie miało wczoraj miejsce? - spytała, a w jej głosie słychać było strach.
-Isabella, to nie jest twoja sprawa. Ty jesteś bezpieczna i nic ci nie grozi, więc nie wtrącaj się -odparłem nerwowo.
-Jak mam się nie wtrącać, kiedy bez słowa wyjaśnienia nagle wywozisz mnie poza miasto, znajduję u ciebie broń i do cholery nie wiem o co tu chodzi – zawołała, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
-Uspokój się, mówię ci, że jesteś bezpieczna i masz się tym nie przejmować – warknąłem, przyśpieszając nieco.
Isabella?