wtorek, 29 stycznia 2019

Od Hailey cd Scotta

-W pełni się z panią zgadzam. Zwłaszcza, że teraz pewna osobistość już nie może nas tak bezkarnie nachodzić – powiedziałam, śmiejąc się.
-Ta głupia krowa i tak znajdzie sposób – westchnęła kobieta – może zrobię wam herbaty, jest tak zimno…
-Ja bardzo chętnie – oznajmiłam.
-Też poproszę – odparł Scott.
-Babciu, babciu! Mi też zrób – zawołała Merry, dosłownie zbiegając z kolan Scotta i ruszając w pogoń za kobietą.
Oboje zaśmialiśmy się na ten widok, dziewczynka była przeurocza, a przy tym tak żywiołowa. Ciągle brakowało mi Nali, dopiero po dłuższej chwili dostrzegłam ją leżącą przy kominku i wygrzewającą się w bijącym od niego cieple.
-Znowu obrażona? - spytałam, dźgając Scotta w bok, aby zwrócić jego uwagę.
-Jak widać, przejdzie jej jak usłyszy, że wracamy do domu -stwierdził, głaszcząc Lucky’ego po głowie.
W tej chwili do salonu wróciła babcia z Merry, niosąc tackę z kubkami, które aż po brzegi wypełnione były herbatą. Każde z nas wzięło sobie po jednym z nich. Mimo że panowało tu ogólne ciepło, dopiero po napiciu się herbaty, poczułam się w pełni dobrze. Mała Merry obrażona na Hiro, który w pełni zajął kolana Scotta, władowała się na kolana babci.
-Dziecko drogie, uprzedzaj, bo na zawał zejdę – zawołała kobieta, wywołując tym samym u nas śmiech.
-Wracacie dziś do siebie? - spytała dziewczynka.
-Tak, mamy jeszcze sporo spraw w mieście do załatwienia – uśmiechnęłam się do niej.
-Szkoda – jęknęła.
Niecałą godzinę później udało nam się zapakować wraz ze zwierzakami do mojego samochodu.
-Miły dzień – stwierdziłam.
-Jak to odwiedziny u babci – zaśmiał się chłopak.
Włączyłam radio, ponieważ nie lubiłam jeździć w ciszy i powoli ruszyłam.
-Ślisko jest – westchnęłam.
-Jest zima – odparł chłopak.
-Serio? Nie zauważyłam – zaśmiałam się.
Scott?