poniedziałek, 21 stycznia 2019

Od Scotta cd Hailey

Odwzajemniłem uścisk dziewczyny zaplatając ręce na jej talii.
-A dziwisz mi się? -powiedziałem uśmiechając się do niej. -Z resztą mogę się założyć, że i ty masz już dość tego miejsca -dodałem zakładając jej zbłąkany włos za jej ucho.
-Owszem mam dość, ale ważniejsze dla mnie jest to, że teraz musi być już dobrze -powiedziała uśmiechając się promiennie, głaszcząc mnie po policzku.
Zabrałem torbę, która leżała na łóżku i ruszyłem z Hailey do wyjścia z tego przeklętego miejsca. Wypis odebrałem zaraz po obchodzie, dzięki mojemu uporowi i niedawaniu spokoju lekarzowi. Niby wszystko pięknie, że wychodzę, ale mam świadomość, że jeszcze dużo pracy przede mną przed powrotem do pełnej sprawności. Podstawowym problemem okazała się rozwalona lewa ręka, nad którą nie miałem pełnej władzy. Prawie wszystko mi z niej wypadało i lekarz zapowiedział, że przywrócenie jej pełnej sprawności może wiązać się z operacją. Wyszliśmy na zewnątrz, gdzie wziąłem głęboki wdech niczym jakiś skazaniec wychodzący na wolność, na co parsknęła śmiechem.
-Nie mogłem przespać tej zimy, jak niedźwiedź? Przynajmniej nie odczułbym tej przeklętej zimy-powiedziałem za co dostałem lekkiego kuksańca od niej. -No tak dużym minusem było by to, że nie widziałbym ciebie. To jednak wolę ciebie.
-Miło -parsknęła udając obrażoną, co udało jej się może przez pięć sekund za nim wygrał ogromny uśmiech.
Objąłem ją i ruszyliśmy do samochodu dziewczyny. Wrzuciłem torbę z tyłu, po czym ruszyliśmy do domu. Podróż przez miasto była nawet szybka jak na tą godzinę i po paręnastu minutach byliśmy pod blokiem. Wyjąłem torbę po czym ruszyliśmy do mieszkania. Chwilę się zeszło zanim dziewczyna odnalazła klucze od mieszkania w magicznej kobiecej torbie. Wszedłem do mieszkania i zdjąłem kurtkę.
-A zwierzaki gdzie się zapodziały? -zapytałem rozglądając się po mieszkaniu.
-Twoja babcia stwierdziła, że zabierze je na razie do siebie, abyś mógł odpocząć w spokoju -odparła wieszając kurtkę na wieszaku i podeszła do mnie.
-Powiedz mi, czym sobie zasłużyłem na taką dziewczynę? -rzuciłem obejmując ją. -Dziękuję ci za to, że ze mną wciąż jesteś. Mimo tych wszystkich pojebanych sytuacji.

Hailey?