wtorek, 29 stycznia 2019

Od Isabelli cd Tylera

Po usłyszeniu odpowiedzi umilkłam, odwróciłam się w stronę szyby i siedziałam cicho. Nie chciałam wiedzieć, o czym myśli teraz chłopak, wolałam dać mu chwilę ochłonąć. Przypatrywałam się mijanym znakom i co chwila zerkałam kątem oka na chłopaka, który był zajęty prowadzeniem. Westchnęłam głośno, a po dłuższej chwili oglądania bezlistnych drzew, usnęłam.

~~~

Obudziłam się przez jeden z gwałtowniejszych skrętów, przywalając głową w szybę. Cóż, zderzenie nie było zbyt przyjemne, ale nie poniosłam żadnych większych obrażeń. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam, że już powoli dojeżdżamy do mojego mieszkania. Przetarłam rękawem oczy, które cały czas domagały się snu, lecz nim ponownie zasnęłam poczułam, jak coś kapie mi z nosa. Z początku myślałam, że się przeziębiłam, lecz gdy spojrzałam w dół, zauważyłam czerwone plamy. Delikatnie dotknęłam palcem rynienki podnosowej, a po chwili byłam już pewna, że najzwyczajniej w świecie leci mi krew z nosa. Wytarłam cienki strumyczek krwi dłonią i siedziałam cicho, aby Tyler się nie zorientował. Niestety ninją nie zostanę, gdyż blondyn od razu się zorientował i kątem oka spojrzał na mnie, nadal skupiając się jednak na drodze. Zatrzymaliśmy się na jednym z miejsc parkingowych, a chłopak od razu odwrócił się w moją stronę.
-Co się stało? - Zapytał po chwili.
-Nic. Tak jakoś wyszło. - Wzruszyłam ramionami. -Możemy już jechać? - Zadałam pytanie.
Chłopak jedynie westchnął i ponownie włączył się do ruchu. "Podróż" nie trwała długo, bo zaledwie kilka minut, lecz okres ten dłużył mi się w nieskończoność. Gdy tylko wysiadłam z samochodu, jakaś wielka kudłata bestia zaczęła biec w moją stronę. Nim się zorientowałam, co to za pies, leżałam na ziemi z wylizywaną twarzą przez Zonę. Suczka radośnie merdała ogonem i poszczekiwała, co jakiś czas, a ja cieszyłam się, że znów przy niej jestem.
-Isabella? - Usłyszałam głos staruszki.
-Dzień dobry. - Powiedziałam szybko do sąsiadki, które zajmowała się moją futrzastą przyjaciółką podczas mojej nieobecności.
-Dzień dobry, dzień dobry. Właśnie wyszłyśmy na spacer. Zona chciała się wybiegać, a mi spacer dobrze zrobi. - Odpowiedziała.

Tyler?