niedziela, 20 stycznia 2019

Od Hailey cd Sofii

Stałam przy łóżku Scotta, wraz z jego babcią, lekarzami i małą Marry, niestety dołączyła do nas także Sofii. Tak długo czekałam na ten moment, całe pół roku bez niego, to było jak wieczność. Chłopak początkowo niewiele pamiętał. Lekarz wyprosił nas z sali, a my mieliśmy odwiedzać chłopaka teraz pojedynczo. Pierwsza w kolejce była oczywiście jego babcia, która chciała mnie przepuścić, ale nalegałam aby to właśnie ona tam poszła. Weszłam do sali, Scott patrzył na mnie zaciekawionym wzrokiem. Mimo to widać było, że był zmęczony. Usiadłam na krześle przy jego łóżku i chwyciłam jego dłoń.
-Tęskniłam – oznajmiłam, patrząc w jego oczy.
Najchętniej przytuliłabym go teraz i nie puściła już nigdy, ale nie było to teraz możliwe.
-Kim jesteś? - spytał, zabolało, ale nie mogłam go za to winić.
-Hailey, twoją dziewczyną – powiedziałam, ściskając jego dłoń nieco mocniej.
-Ładną mam tą dziewczynę – stwierdził, gładząc swoim palcem moją dłoń.
Uśmiechnęłam się, miałam tak wielką ochotę zabrać go do domu i zatrzymać przy sobie, że nie idzie opisać tego słowami.
Dni mijały, z dnia na dzień pamięć Scotta wracała do normy, a jego stan był coraz lepszy. W końcu nadszedł dzień wypisania. Obiecałam mu, że to właśnie ja go odbiorę. Kiedy przyjechałam po niego, czekał na mnie w sali już spakowany i gotowy do wyjścia.
-Szybki jesteś – stwierdziłam, przytulając się do niego i dostając buziaka w czubek głowy.
Scott?