piątek, 1 maja 2020

Od Hailey cd Scotta

Popatrzyłam na niego bez większych emocji i skinęłam głową na znak zgody, po czym zmęczona dzisiejszą sporą ilością emocji i dość intensywnym dniem, położyłam się na kanapie. Nie musiałam długo czekać, aż obok mnie zaległ Lucky. Podrapałam go za uchem, po czym wróciłam do przeglądania wiadomości, które przyszły do mnie w ciągu ostatnich kilku godzin, kiedy nawet nie myślałam o grzebaniu w telefonie.Kilka minut później do środka wraz z zapachem dymu papierosowego wszedł Scott.
-Pieska trzeba wyprowadzić - oznajmiłam, patrząc na niego wyczekująco.
-Nie wygląda jakby bardzo tego potrzebował - stwierdził, siadając na brzegu kanapy i gładząc mnie po głowie.
-Gorzej będzie jak nagle będzie potrzebował w środku nocy, wtedy ja z nim nie wychodzę - zaśmiałam się i obróciłam głowę w jego kierunku, spoglądając w jego oczy. 
 -Przekonałaś mnie, wizja wychodzenia z nim w środku nocy niezbyt do mnie przemawia - westchnął i przyciągnął mnie do siebie.
 Uśmiechnęłam się do niego i oparłam głowę o jego klatkę piersiową. Siedzieliśmy tak kilka minut, po czym, Scott podniósł się i zawołał psa, aby wyjść z nim na krótki spacer.
-Weź bluzę - zawołałam za nim, kiedy miał już wychodzić.
Chłopak cofnął się z miną niezadowolonego dziecka i ubrał na siebie bluzę. Uśmiechnęłam się na ten widok i kiedy zniknął za zamkniętymi drzwiami, udałam się pod ciepły prysznic. W międzyczasie, kiedy się kąpałam usłyszałam odgłos drzwi. Wyszłam spod prysznica, owinęłam się ręcznikiem i zauważyłam, iż nie zabrałam ze sobą żadnych ubrań. Umyłam szybko jeszcze twarz i posmarowałam ją kremem, po czym opuściłam pomieszczenie, wpadając na Scotta, który kręcił się w korytarzu. Uśmiechnął się na mój widok i objął mnie ramionami, uniemożliwiając mi dalsze przemieszczanie się. Oplotłam go swoimi rękami, unosząc nieco głowę i spoglądając wprost w jego oczy, w których błyskały iskierki szczęścia i fascynacji.

Scott?