niedziela, 3 maja 2020

Od Patrica cd Gwen

Popatrzyłem na nią zmartwionym wzrokiem. Nie lubiłem tego tematu.
-Możemy o tym pomyśleć - odparłem, spuszczając nieco wzrok i wlepiając go w kawę.
Choć wciąż mam nadzieję, że Gwen ma jeszcze szanse na wyleczenie, chciałem spędzać z nią jak najwięcej czasu, tak na wszelki wypadek. Oczywistym było, że za nic w świecie nie puściłbym jej samej. Reszta posiłku upłynęła nam głównie w ciszy. Kiedy oboje skończyliśmy, wziąłem talerze, a dziewczyna rozsiadła się w tym czasie na kanapie. Chwilę później znalazłem się obok niej, przyciągając ją jak najbliżej siebie i zamykając w szczelnym uścisku.
-Cóż to za nagły przypływ miłości? - zapytała z lekkim rozbawieniem, głaszcząc mnie po plecach.
-Tak jakoś, po prostu lubię mieć cię blisko - oznajmiłem, odsuwając się nieco i pozwalając, by oparła swoją głowę o moją klatkę piersiową.
Delikatnie gładziłem dłoń dziewczyny, która spoczywała na mojej nodze. W pewnym momencie Gwen odchyliła nieco głowę, spoglądając wprost w moje oczy. Uśmiechnąłem się w jej stronę, usiłując cokolwiek wyczytać z wyrazu jej twarzy.
-No co? - zapytałem, dając jej lekkiego pstryczka w nos.
-No nic, jakiś dziwny się zrobiłeś przy tym śniadaniu - stwierdziła, posyłając mi zatroskane spojrzenie.
-Zdaje ci się, słoneczko - odparłem wymijająco, choć tak naprawdę to po prostu się o nią martwiłem.
Położyłem dłoń na jej policzku i pogłaskałem ją po nim, uśmiechając się pokrzepiająco. Dziewczyna westchnęła cicho i ponownie oparła się o mnie, wlepiając wzrok gdzieś w okno.
-Kocham cię - powiedziałem, opierając się brodą o czubek jej głowy.

Gwen?^^