wtorek, 5 maja 2020

Od Tylera cd Shaylyn

Kiedy zastygłem na dziewczynie, usiłując unormować swój oddech, zarzuciła na mnie swoją nogę i zaczęła przeczesywać moje włosy, co było niesamowicie przyjemne. Uniosłem nieco wzrok, napotykając spojrzenie dziewczyny.Choć nasze spojrzenia spotkały się na zaledwie mała chwilkę, zdawała się trwać zdecydowanie dłużej niż w rzeczywistości.
-Było świetnie - stwierdziłem, uśmiechając się lekko w jej kierunku, na co ta skinęła głową i lekko odwzajemniła gest.
W końcu podniosłem się i usiadłem , po czym wzrokiem zacząłem szukać swoich bokserek. Nie leżały daleko, sięgnąłem po nie i ubrałem je na siebie.Na stole leżała paczka fajek i zapalniczka, wyciągnąłem po nie rękę i wstałem z kanapy.
-Palisz? - zapytałem.
-Palę, ale najpierw coś na siebie wrzucę - odparła.
-Jak da mnie wcale nie jest to konieczne - powiedziałem, uśmiechając się zadziornie i skupiając wzrok na jej ciele jeszcze jeden raz, nim zakryje je ubraniami.
Shaylyn przewróciła oczami, zakładając na siebie bieliznę i koszulkę, którą miała na sobie wcześniej.
-Panie przodem - oznajmiłem, wskazując rękami w stronę wyjścia na balkon.
Po chwili wspólnie staliśmy na zewnątrz. Otworzyłem kartonik i wyciągnąłem rękę z nim w kierunku dziewczyny. Wyciągnęła jednego papierosa i włożyła sobie do ust. Drugą ręką podałem jej zapalniczkę. W czasie, gdy ona odpalała papierosa sam wyjąłem jednego dla siebie i wsadziłem sobie do ust. Kiedy oddała mi przedmiot, poczyniłem to samo, co ona chwilę wcześniej i zaciągnąłem się dymem. Ogarnąłem wzrokiem miasto, które nie spało, w końcu ono nigdy nie śpi. Lubiłem widok, jaki rozciągał się z tego miejsca. Nierzadko zdarzało mi się popaść nad nim w zadumę na kilka dłuższych chwil. Swój wzrok ponownie przeniosłem na Shaylyn, która jak widać również podziwiała miasto.
-Ta noc chyba nie mogła mieć lepszego końca - stwierdziłem.

Shay?