Prychnęłam, lekko przechylając się nad barierką balkonu,
wyglądając w dół. Pod nami od czasu do czasu przechodził jakiś zagubiony w
czasie wędrowiec, nie raz idący prawie na czterech. To miasto żyło non stop,
między innymi dzięki takim kanaliom jak my, czy chociażby mój jakże drogi
braciszek. W końcu to my dawaliśmy im powody do nocnego, urozmaiconego życia.
-Skoro tak myślisz, to chyba nie jesteś nazbyt wymagający –odparłam
z lekko złośliwym uśmiechem.
Chłopak pokręcił głową z rozbawieniem, zaciągając się dymem.
-To w takim razie jak mógł wyglądać lepszy koniec, Pani
Wymagająca –zapytał z cwanym uśmiechem.
Wywróciłam oczami, jednocześnie mimo woli zastanawiając się nad
pytaniem chłopaka. Prawdopodobnie byłabym o wiele dalej stąd będąc kimś
kompletnie innym. Jednak daleko było mi do tego. No cóż, życie pokierowało tym
wszystkim tak, a nie inaczej. Ale nigdy niczego nie żałowałam.
-Nie wiem –powiedziałam wzruszając ramionami. –Gdybym potrafiła
sobie odpowiedzieć na to pytanie, to prawdopodobnie by mnie ty nie było –rzuciłam
luźno, zerkając na niego krótko.
Widziałam, że chłopak nad czymś poważnie się zastanawia,
marszcząc brwi i zaciągając się ponownie papierosem. Widziałam, że coś krążyło
mu po głowie, zapewne chcąc o coś zapytać. Na moje szczęście chłopak postanowił
sobie odpuścić pytanie o cokolwiek, za co byłam mu wdzięczna. Nie miałam ochoty,
a przede wszystkim nie widziałam
potrzeby, aby mu się zwierzać. Nasz układ ma być czysto fizyczny i tylko to nas
interesuje. I świetnie wychodzi. Skoro nie znając nawzajem swoich ciał było tak
przyjemnie, to co będzie się działo, jak odkryjemy co kręci drugą osobę.
Skończyłam palić, gasząc papierosa, opierając się ponownie o
barierkę. Wzięłam większy wdech, patrząc ponownie przed siebie. Patrzyłam na
powoli pojawiające się promienie słońca nad budynkami. Wyprostowałam się,
przeciągając się na co poczułam na sobie wzrok chłopaka. Odwróciłam się wracając
do mieszkania, podczas gdy Tyler stał dalej na balkonie, jednak doskonale
czułam na sobie jego wzrok. No dokładniej na jednym miejscu.
-Uważaj bo się obślinisz –powiedziałam schylając się, aby
złapać swoje spodnie. Wciągnęłam je szybko na siebie, po czym rozejrzałam się upewniając
się, że niczego nie zapomnę. W pewnym momencie skrzyżowałam spojrzenie z
Tylerem. –Co się tak patrzysz?
-Można wiedzieć, co robisz? –Zapytał gasząc swojego
papierosa i wracając do mieszkania.
-Zabieram swoje rzeczy i wracam do siebie –powiedziałam jakby
była to najoczywistsza rzecz na świecie. –Chyba nie myślałeś, że teraz pójdę z
tobą do sypialni i zaśniemy wtuleni w sobie –końcówkę powiedziałam głosem
słodkiej idotki na co chłopak parsknął śmiechem. –Nie w tym życiu. To chyba oczywiste, co
robię. Pobawiliśmy się, a teraz wracam do siebie –rzuciłam wciągając na siebie
skórzaną kurtkę.
Mój wzrok wylądował na stole, gdzie znalazłam rzeczy, których
poszukiwałam. Złapałam kawałek kartki zapisując na niej mój numer, złożyłam na
pół, po czym podeszłam do chłopaka. Pocałowałam go leniwie, przygryzając jego
dolną wargę, jednocześnie wkładając karteczkę w gumkę od jego bokserek.
-Odwiozę cię –rzucił, kiedy się od niego odsunęłam.
-Dzięki, ale nie. Jestem dużą dziewczynką i radzę sobie sama
–powiedziałam dając mu pstryczka w nos, po czym odwróciłam się i ruszyłam do
drzwi wyjściowych machając ręką. -Do następnego.
Tyler?