poniedziałek, 4 listopada 2019

Od Patrica cd Gwen

Spojrzałem na dziewczynę z niemałym zaskoczeniem.
-No nieźle, żeby własna dziewczyna pokonywała mnie w fifę - westchnąłem,robiąc smutną minę.
-ojeeej, ktoś tu jest smutny? - zapytała, kładąc rękę na moim policzku.
-A żebyś wiedziała jak bardzo - westchnąłem - moje męskie ego poważnie na tym ucierpiało - powiedziawszy to, teatralnie złapałem się za serce, wywołując tym samym śmiech dziewczyny.
-Jesteś niemożliwy- odparła.
-Ja? To ty właśnie wygrałaś mecz - prychnąłem, przyciągając ją do siebie.
Dziewczyna jedynie się zaśmiała, wtulając się w mój bok.
-Może drugi raz skopać ci dupę? - zapytała unosząc się lekko.
-Nie skopiesz mi dupy, bo tym razem już nie dostaniesz forów - odparłem, zakładając ramiona na klatce piersiowej i spoglądając na nią z uniesioną brwią.
-Pocieszaj się tak... - westchnęła, klapiąc mnie po ramieniu.
Popatrzyłem na dziewczynę z udawanym oburzeniem, wywołując tym samym jej śmiech i kręcenie głową z niedowierzania.Ponownie rozpoczęliśmy grę. Pojedynek był ciężki, ponieważ Gwen grała naprawdę dobrze. W końcu udało nam się zakończyć z taką samą liczbą punktów. Blondynka obróciła się w moim kierunku i wyciągnęła swoją dłoń w moją stronę.
-Moje gratulacje, dorównałeś mi - oznajmiła poważnym tonem.
Przewróciłem oczami, ściskając jej dłoń.
-Dzięki za uznanie mistrzu - odparłem, czochrając jej włosy i zaburzając ich porządne ułożenie.
-Chcesz się czegoś napić? - zapytałem.
-Herbatkę?
-Jak sobie życzysz - uśmiechnąłem się, wychodząc do kuchni.
Stałem przy blacie, czekając aż woda w czajniku się zagotuje.  Po chwili usłyszałem kroki, których odgłos wciąż narastał. W końcu w drzwiach pojawiła się Gwen. Popatrzyłem na nią, wyciągając z szafki kubek.Dziewczyna usadowiła się na blacie, przyglądając się moim poczynaniom.Podszedłem do niej, obejmując ją delikatnie.
-A ty co? - zapytałem, patrząc jej w oczy.

Gwen?