Chwiejnym krokiem, wciąż niosąc dziewczynę ruszyłem w kierunku sypialni. Oczywiście ta wciąż waliła mnie rękami po plecach, usiłując na mnie wymóc puszczenie jej.
-Nic z tego, Yui – odparłem – hej, mogłabyś zapalić światło? - zapytałem.
Dziewczyna zachichotała i unosząc się lekko, sięgnęła dłonią do włącznika światła, oświetlając pomieszczenie. Zatrzymałem się przed szafą, w której drzwiach znajdywało się lustro. Zaśmiałem się na nasz widok.
-No bardzo śmieszne, zwłaszcza jak cała krew spływa mi teraz do głowy – skwitowała dziewczyna, nieudolnie próbując się podciągnąć.
-No, to prawie tak śmieszne jak twoja krowa – prychnąłem, wywracając oczami.
Odsunąłem się od lustra i położyłem dziewczynę na łóżku. Juliette leżała, uważnie obserwując moje poczynania.
-Teraz czas na zemstę – zaśmiałem się, nachylając się nad nią i zaczynając ją łaskotać.
Zauważyłem, że jej tryb dziesięciolatka zaczął udzielać się także mi. Dziewczyna nie mogła opanować swojego śmiechu, ja także, ponieważ niezmiernie bawiła mnie zaistniała sytuacja.
-Przestań! - wydusiła przez śmiech.
-Bez przeprosin, nie ma opcji – stwierdziłem.
Dziewczyna wykrzywiła twarz w niezadowolonym grymasie, po chwili jednak dalej się śmiejąc.
-Dobra, dobra, przepraszam – zawołała.
Spojrzałem na nią i zaprzestałem łaskotania jej.
-Okej, uznajmy, że przebaczone – oznajmiłem, kładąc się obok niej.
-Uf – westchnęła, kładąc ręce na swoim brzuchu.
Spojrzałem na nią, a w jej oczach zobaczyłem iskierki szczęścia, po czym jednak przebłysk szaleństwa, zupełnie jakby wpadła właśnie na jakiś genialny plan. Już wiedziałem, że to nie mogło skończyć się dobrze. Obserwowałem ją uważnie, czekając, aż wdroży w życie to, co właśnie narodziło się w jej główce. Czas oczekiwania nie był jednak długi, gdyż już po chwili zerwała się do pozycji siedzącej i chwyciła w ręce poduszkę, po czym zaczęła mnie nią okładać. Przewróciłem oczami, zaczynając się z niej śmiać. Także podniosłem się do pozycji siedzącej, aby w końcu złapać jej dłonie wraz z poduszką.
-Prosisz się o kolejną zemstę, krasnalu – oznajmiłem z udawaną powagą, patrząc jej w oczy.
Juliette?