piątek, 8 listopada 2019

Od Gwen cd Patrica

Oplotłam go ramionami wokół szyi.
-Co ja co? -Odpowiedziałam pytaniem nie spuszczając wzroku z zielonookiego. -Nie mogę sobie popatrzeć na takiego jednego fajnego gościa? -Zapytałam oplatając go ramionami wokół szyi i uśmiechając się zalotnie.
-A to kto mi łazi po domu, bo ja to jestem zajebistym chłopakiem, a nie tylko fajnym -powiedział z cwanym uśmiechem, poprawiając włosy.
Pokręciłam głową parskając śmiechem i czochrając go po włosach. Zrobił obrażoną minę na moją reakcję, mrucząc pod nosem podziękowania za docenienie. Wywróciłam oczami i przeniosłam ręce na jego policzki, przyciągając go do siebie. Schyliłam się do niego i delikatnie złączyłam usta z jego. W odpowiedzi pogłębił pocałunek, kładąc dłonie na moje biodra. Były to powolne, czułe i delikatne pocałunki. Odsunęliśmy się od siebie, gdy w pomieszczeniu rozległ się gwizdek czajnika. Patric puścił mnie po czym wrócił do przygotowywania herbaty. Siedziałam w dalszym ciągu na blacie z pochyloną głową machając nogami, wyglądając przy tym zapewne jak znudzona pięciolatka. Podniosłam głowę napotykając rozbawione spojrzenie chłopaka. Wzięłam od chłopaka naczynie, kiwając w podzięce po czym upiłam spory łyk ciepłego napoju. Zsunęłam się z blatu i ruszyłam z powrotem do salonu. Rozsiedliśmy się na kanapie, gadając o głupotach lub serialach. Tak dobrze bawiałam się w towarzystwie chłopaka, że nawet nie zajważyłam kiedy zrobiło się dość późno. Westchnęłam ciężko patrząc na zegarek.
-Muszę wracać -powiedziałam skubiąc koszulkę na jego ramieniu.
-Wcale nie musisz, przecież możesz się przespać u mnie -mruknął wtulając twarz w moje włosy.
-Niestety nie ma tak dobrze, panie Hastings -odpowiedziałam przeciągając się lekko. -W domu czeka mnie jeszcze konfrontacja z psem destrukcją i wypadałoby przejrzeć materiały na jutrzejsze zajęcia. No i musze się przygotować na zmianę, i przyuczanie tej bandy oferm. Także raczej to średni pomysł, nawet mimo świadomości, że najbliższy tydzień możemy się mijać tylko w pracy.
Chłopak wyprostował się po czym spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Jak to tydzień?
-No tak to. Zaczynamy nowy projekt z Peterem, więc musimy porządnie do niego przysiąść, plus czeka nas jeszcze napisanie grantu. Jeszcze gdzieś w to powinnam wpleść kolejną dawkę chemii, ale nie wiem jak ja to ogarnę.
Patric?