piątek, 1 listopada 2019

Od Hailey cd Scotta

Spojrzałam na chłopaka z grymasem niezadowolenia.
-W takim razie winko czeka do jutra, bo picie samemu to alkoholizm – westchnęłam,tym razem gładząc go po klatce piersiowej.
-Jak sobie życzysz – odparł, gładząc mnie po boku.
Nachyliłam się nad nim, składając pocałunek na jego ustach. Chłopak oddał go, ściskając lekko mój pośladek. Uśmiechnęłam się przez pocałunek i zacisnęłam swoją dłoń na jego koszulce. Po odklejeniu się od niego, zerknęłam na zegarek wiszący na ścianie. Dochodziła dziewiętnasta, co oznaczało, że pozostało nam stosunkowo niewiele czasu. Zsunęłam się z jego brzucha do poprzedniej pozycji, wtulając się w niego, mogłabym tak leżeć bez końca.
-Podasz mi pilota? - zapytałam, uśmiechając się do niego.
Scott westchnął cicho, sięgając ręką po pilota i podając mi go do ręki. Tym razem zamiast kreskówek znalazłam jakieś talent show, które swoją drogą było całkiem ciekawe. Jakiś czas później, chłopak zaczął tykać mnie mocniej w bok, chcąc zwrócić na mnie swoją uwagę.
-Muszę uciekać, skarbie – oznajmił.
-W porządku – odparłam, zsuwając się z niego i pozwalając mu na powstanie z kanapy – ale żebyś nie myślał, że ci przepuszczę tą jutrzejszą obietnicę.
-Jakbym śmiał – powiedział, głaszcząc mnie po głowie, po czym udał się do wyjścia z mieszkania, zakładając po drodze tylko buty i biorąc w rękę jakąś bluzę.
Popatrzyłam na kota, który przyczłapał do mnie w międzyczasie i wciągnęłam go na swoje kolana. Cieszyłam się, że Scott miał te zwierzaki, gdyż skutecznie umilały mi czas, kiedy przebywałam tutaj sama. Kiedy program dobiegł końca, spojrzałam na zegarek, który wskazywał, że Lucky powinien odbyć swój wieczorny spacer. Delikatnie pozbyłam się kota ze swoich kolan i podniosłam z kanapy. Udałam się do sypialni, gdzie Lucky w najlepsze spał na naszym łóżku. Przebrałam dresy na jakieś dżinsy i zgarnęłam z półki słuchawki. Usiadłam na łóżku obok psa, głaszcząc go po głowie.
-Chodź idziemy na spacer – powiedziałam, na co ten podniósł głowę i popatrzył na mnie ochoczo. Wstałam i ruszyłam w kierunku wyjścia, a pies za mną. Założyłam buty i przypięłam smycz go jego obroży. Założyłam słuchawki, puszczając swoja ulubiona playlistę i zamykając za sobą mieszkanie, wyszłam. Zdecydowałam się na nieco dłuższy spacer, gdyż czas mnie nie gonił, a pies zasługiwał wybiegać się przed całą nocą. W końcu wróciłam do mieszkania, gdzie udałam się pod prysznic i zmęczona położyłam się do łóżka. Bardzo szybko zasnęłam. Nie wiem ile spałam, lecz w środku nocy obudził mnie Scott, kładący się obok.
Scott?