niedziela, 3 marca 2019

Od Xaviera cd Lashiti

 -Same dobre rzeczy -powiedziałem wycierając ręce w ścierkę i odwróciłem się do niej przodem.-Zapiekany omlet z cukinią, pomidorami i serem. A ty widzę, że zapoznałaś się z zawartością mojej szafy -powiedziałem całując ją w czoło, po czym odsunąłem się od niej aby wyjąć zapiekankę z piekarnika.
-Chyba się nie gniewasz -rzuciła siadając na stołku barowym.
Wziąłem  ścierkę i wyciągnąłem jedzenie, następnie odniosłem je na pobliskim stole.
-Nie, chociaż jak dla mnie, mogłabyś być bez tego -powiedziałem w między czasie, odnosząc ścierkę na miejsce i stając ponownie przed dziewczyną. –Zapraszam szanowną panią do stołu.
Zeskoczyła zgrabnie ze stołka i kręcąc biodrami ruszyła do stołu. Podszedłem za nią i odsunąłem jej krzesło, po czym zająłem miejsce naprzeciwko jej. Siedzieliśmy rozmawiając od głupot do tematów typu zainteresowania. Po skończonym posiłku wziąłem kilka ciuchów siostry, które miała zostawione u mnie, w razie gdyby nie była w stanie wrócić do własnego domu i podałem je Lashi, aby coś sobie wybrała. Jej wczorajszy strój średnio nadawał się do ponownego ubrania. Dziewczyna poszła się przebrać, a ja w tym czasie wziąłem się za ogarnięcie kuchni. Joker leżał grzecznie czekając na spacer, więc krzyknąłem dziewczynie, że zaraz wracam, tylko wyprowadzę psa.
Wyszedłem przed blok i ruszyłem na krótką przechadzkę dokoła odpalając papierosa. Zazwyczaj takie przygody jak wczorajsza z kobietami w bardzo szybkim czasie kończyły się, nie wracając nawet do nich myślami. Ale teraz nie byłem do końca pewny, czy aby na pewno chcę ją potraktować jak resztę. Z drugiej strony ciężko patrzyć na osobę, znając ją tylko z łóżka i paru wymienionych zdań. Lecz tym razem nawet mógłbym się nią zainteresować w inny sposób… Niestety musiałem brać też pod uwagę, że jej znajomość ze mną może się źle skończyć dla niej. W końcu moi „znajomi” mogliby ją wykorzystać, aby zmusić mnie do zrobienia tego, czego chcą…
Wróciłem do mieszkania, gdzie puściłem psa, a ten pognał do miski. Lashiti czekała już przebrana siedząc na kanapie. Zabrałem dokumenty i kluczyki od samochodu. Klasycznie otworzyłem drzwi dziewczynie i pomogłem zapakować się do samochodu. Ruszyłem przez miasto, aby odebrać samochód dziewczyny.
-A co do tego, co ci się… Wypsnęło nad ranem… W sensie to, że nazwalałaś mnie panem… -zacząłem uśmiechając się i zerkając na nią kątem oka, przez co zauważyłem, jak na jej policzkach rozkwita rumieniec. –Nie masz się czego wstydzić. Całkiem przyjemnie było to od ciebie usłyszeć…
W końcu zajechałem w odpowiednie miejsce i zaparkowałem obok samochodu Lashiti. Zgasiłem silnik, po czym odwróciłem się do niej, tak aby móc na nią spojrzeć.
-Słuchaj -zacząłem opierając rękę o kierownicę. -W klubie lepiej się nie afiszuj za bardzo tym co między nami zaszło... W żadnym razie nie chodzi o to co się stało, ale... Powiedzmy, że znajomość ze mną należy do tych zwiększonego ryzyka...

Lashiti?