środa, 6 marca 2019

Od Antoinette CD Jocelyn

Odebrałam swoje dokumenty i odpaliłam samochód. Zerknęłam jeszcze raz do lusterka na tego skurczybyka, miałam ogromną ochotę przypadkowo wrzucić wsteczny, ale rozsądek przypomniał mi iż to bardzo fatalny pomysł. Zresztą ważniejsze było dla mnie to by Jocelyn poczuła się lepiej, więc posłuchałam jej i ruszyłam do przodu. Tym razem jechałam już przepisowo, chociaż złość buzowała w moim ciele, pragnęła się uwolnić chociażby przez zwiększenie prędkości. Nie mogłam jednak pozwolić na to by sytuacja z przed chwili się powtórzyła, więc musiałam zagryźć zęby i się pilnować.
Przez resztę drogi prawie nie rozmawiałyśmy, dopiero gdy dotarłyśmy na miejsce i wysiadła z mojego samochodu coś mnie tchnęło. Wysiadłam z pojazdu i gdy dziewczyna zajęta zbieraniem swoich rzeczy podeszłam do niej z boku.
- Jo?
- Przeszłyśmy na poziom skracania naszych imion? - spytała z uśmiechem, odwracając się w moją stronę na co przewróciłam oczami.
- Przeoczyłaś ten magiczny moment, w którym dzieliśmy się winem?
- Nie wiedziałam, że to ma aż takie konsekwencje.
Zaśmiałam się na jej słowa, ale zaraz spoważniałam. Ciągle czułam się źle z tym co się stało. Powinnam być zadowolona z tego, że wyszłam z tamtej sytuacji bez utraty prawa jazdy, ale jednak to że kobieta musiała się dla mnie poświęcić nie dawało mi spokoju.
Pchana impulsem zrobiłam krok w jej stronę, a następnie ją przytuliłam.
- Przepraszam, że prze zemnie ten oblech śmiał cię tknąć - szepnęłam jej przy uchu, dopiero po chwili dotarło do mnie, że to może nie było na miejscu by tak się do niej zbliżać. Że mogło jej to nie odpowiadać. Odsunęłam się, więc na komfortową odległość. Z nieznanych przyczyn wywołało to we mnie dziwne odczucie, którego wolałam nie próbować definiować.
- To nie twoja wina - odparła. Chociaż jej słowa właściwie niewiele w tej spawie znaczyły. Wiedziałam swoje, więc jedynie się uśmiechnęłam.
- Mam nadzieję, że jak najszybciej będzie nam dane sprawdzić twe umiejętności picia - zmieniłam temat.
- Jeszcze się zdziwisz - na jej usta również wrócił uśmiech.
- Szczerzę na to liczę.
Pomogłam odnieść jej rzeczy, pożegnałyśmy się i wróciłam do samochodu. Odjeżdżałam z odczuciem podekscytowania, jej osoba wpływała na mnie bardziej niż powinna.

Jocelyn?