niedziela, 3 marca 2019

Od Lashiti cd Xaviera

Nachyliłam się, by go pocałować. Gdy się odsunęłam odrobinę, spojrzałam w jego oczy i się uśmiechnęłam.
- Warto zaryzykować, żeby nie stracić takiego chłopaka jak ty. - powiedziałam. Zatrzymałam się na chwilę w wypowiedzi, po czym dodałam.- Nie boję się, twoich znajomych czy też tego, co mogą mi zrobić. Gdy będziesz mieć, więcej czasu wpadnij do mnie. - podałam mu adres i na pożegnanie musnęłam jego wargi, delikatnie przejeżdżając pazurkami po jego karku i szyi. Nie chciałam się z nim rozstawać, ale musiałam.
Wysiadłam z auta i zamknęłam za sobą drzwi, machając do niego. Wsiadłam do swojego samochodu i zamian odjechałam, patrzyłam na niego.
Chwilę tak postali, a dokładniej posiedzieli w autach po czym, on pojechał w swoją stronę, a ja w swoją. Miałam dziś wpaść do klubu, na swoją zmianę. Jednakże mogę to zrobić, gdy już wrócę do domu, ogarnę się, Przepiórę. Wypiorę te ubrania i pojadę do pracy.
Dojechanie do domu nie zajęło, jakoś przydługo. Wyszła, zabrała ubranie z wczoraj oraz gotówkę z auta. Ruszyła do domu. Miała nadzieję, że nie zastanie siostry. Że będzie miała ciszę i spokój, by się nieco przygotować, oraz przebrać. Mimo to i tak nie miała do wieczora co robić, choć mogła wybrać się na siłownię. Gdyż dawno tam nie zaglądała.
Na jej pech siostra była w domu i zaczęła ją zasypywać pytaniami. W drodze do pokoju także nie odstępowała jej na krok. Gdy zaczęła się przebierać i szykować sobie torbę na siłownię, wtedy zaczęła odpowiadać.
- To tak ma siostrę, ma psa. Zaprosiłam go, to znaczy, gdy będzie mieć chwilę wolnego, żeby wpadł. Spędziłam z nim noc, zjedliśmy śniadanie. Nieziemsko smakowało. I tak zaraz wybieram się na siłownię, jak chcesz, możesz iść ze mną. - odpowiedziała. Na większość pytań. Kiwnęła głową, gdy się pytała, o pracę wieczorem.
Poczekała na siostrę kilka minut, w tym czasie szykowała sobie napój na siłownię i słuchawki. Skoro i tak będzie ćwiczyć, to zbyt bardzo nie może się zmęczyć. By mieć siłę potem w pracy.
***
Po pół godziny już byłam wraz z siostra na siłowni. Zostawiłam rzeczy w szatni, wzięłam tylko mały ręcznik i picie, wraz ze słuchawkami i telefonem. Rozciągałyśmy się razem i potem po kolei jedna miała jeden przyrząd, a druga inny. Zamieniałyśmy się ze sobą. Wówczas podeszło do nas paru typków, chcieli pomóc. W tym pomóc było tyle, co gapić się na ciało moje i Luny. Nie przeszkadzało mi to, choć tak szczerze brakowało mi trochę Xaviera. Chciałam do niego napisać, ale zdecydowałam, że nie zrobię tego. Może później albo innym razem.
Tuż po tym, gdy wraz z Luna, przebrane i nieco odświeżone, ruszyłyśmy z powrotem do domu.
Poszłam wziąć prysznic i wrzucić ubrania do prania. W bieliźnie przeszłam przez pokój i poszukałam jakichś ubrań. Gotowa zabrałam kluczyki i telefon, by pojechać do pracy, by odbębnić te godziny pracy i wrócić do domu, by zająć się sprawdzaniem mejli od rodziców i pomoc im z dokumentami, by nie musieli wracać. Choć zobaczenie się z córkami to jest jakiś powód tam.
Do pracy na swoją zmianę zajechałam w miarę szybko. Zaparkowałam auto i ruszyłam na zaplecze. Zdjęłam i odwiesiłam bluzę, po czym ruszyłam za bar, by zająć swoje miejsce. Podawałam drinki i słuchałam historii pijanych nastolatków, jak i dorosłych. Uśmiechnęłam się, gdy spotkałam chłopaków z siłowni.
- Gdzie szef. Pokaż nam ślicznotko. - powiedział jeden z nich. Podeszłam do jednej dziewczyny, by zajęła na chwilę moje miejsce. Po czym wyszłam zza baru i ruszyłam na górę po schodach. Zapukałam, a gdy usłyszałam jego głos, otworzyłam drzwi i wpuściłam ich. Jeden podszedł do mnie i wręczył mi swój numer, szepcząc do ucha kilka słów. Wywróciłam oczami. Zerkając kątem oka na niego, po czym poszłam do baru. Miałam jeszcze trochę godzin, zanim skończę swoją zmianę.
O dziwota, dziś robiło się znacznie szybciej pusto niż zazwyczaj.
Chciałam już wracać, choć w sumie to nie śpieszyło mi się jakoś zbytnio.
Jednak wyszłam na zaplecze, a potem tylnym wyjściem wyszłam. Wtedy natknęłam się na Xaviera. Palił i nie wyglądał na zbyt zadowolonego. Podeszłam do niego, a dokładniej to do auta.
- Co taki naburmuszony? - spytałam.
- Skąd ich znasz? - odpowiedział pytaniem.
- Gdy byłam na siłowni, podeszli i zagadali, a co? - Spojrzałam na niego zaciekawiona.
- Nic. - Gdy wypalił, chciał już iść. Jednak pociągnęłam go za rękę, wtedy drzwi się otworzyły, a ją po prostu go pocałowałam. W sumie to chciałam, ale też brakowało mi jego ciepła i bliskości.
Przerwałam i spojrzałam na jednego z chłopaków. Uśmiechnęłam się słodko i spojrzałam na chłopaka.
- Załatw tu sprawy i wpadnij do mnie. Papa skarbie. - powiedziałam, całując go w policzek, po czym wsiadłam do auta i pojechałam do domu.

Xavier?